Sędzia Stanisław Zdun wydał wyrok w sprawie domniemanej korupcji związanej z handlem aneksem do raportu z weryfikacji WSI. Wojciech Sumliński został uniewinniony i zapowiada działania w sprawie funkcjonariusza ABW, który miał kierować operacją przeciw niemu.

 

Drugi z oskarżonych, były funkcjonariusz WSI Aleksander Lichocki usłyszał wyrok 4 lat pozbawienia wolności i grzywnę. Sędzia wyjaśnił w uzasadnieniu, że dla oceny działań Aleksandra Lichockiego ważne były nagrania fonoskopijne. Jednocześnie oświadczył, że na poparcie winy Sumlińskiego nie ma żadnych dowodów, a cały akt oskarżenia opiera się wyłącznie na na zeznaniach Aleksandra Lichockiego i (zmarłego w dziwnych okolicznościach) Leszka Tobiasza, których uznał za niewiarygodnych. Zeznania Tobiasza były według sędziego „zmienne, nieszczere i niewiarygodne”. Dodatkowo sąd wskazał, że o osobie Sumlińskiego nie ma mowy w rozmowach prowadzonych pomiędzy Tobiaszem a Leszkiem Pietrzakiem. Zwrócił też uwagę, że zarzuty pod adresem Aleksandra Lichockiego zostały przeredagowane, gdyż nie było dowodów na jego współpracę z Sumlińskim. Dodał, że Tobiasz podjął się prywatnej sprawy operacyjnej, nie unikając przy tym propozycji płatnej protekcji. Stanisław Zdun ocenił, że czyn Aleksandra Lichockiego był „haniebny i zagrażający bezpieczeństwu kraju”.

– Zadziwiające jest, że pomimo doświadczenia tego świadka, zarejestrował on tylko niektóre rozmowy, a przynajmniej je ujawnił. Teza bardziej prawdopodobna jest taka, że nagrywał on wszystkie rozmowy, ale ujawnił wyłącznie ich część. W tym zakresie jego zeznania są bardzo wątpliwe i bardzo niewiarygodne – ocenił sędzia Zdun.

Ponadto w ocenie sądu niezrozumiałe jest przyznanie Tobiaszowi statusu pokrzywdzonego, co mogło mieć wpływ na prowadzone śledztwo. Według Zduna, jedyne co można było zrobić, to odmówić Tobiaszowi bycia oskarżycielem posiłkowym, co uczyniono.

Sędzia zaznaczył też, że sprawą interesowały się takie osoby, jak Bronisław Komorowski, Paweł Graś i Krzysztof Bondaryk.

Wyrok jest nieprawomocny, a stronom przysługuje apelacja.

W piątek 11 grudnia wygłoszono mowy końcowe w procesie przeciwko Wojciechowi Sumlińskiemu. Przypomnijmy, że w grudniu 2009 r. Sumliński (który w wypowiedziach dla mediów występuje pod nazwiskiem) i Aleksander L. zostali oskarżeni przez warszawską prokuraturę o powoływanie się od grudnia 2006 do stycznia 2007 r. na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się - w zamian za 200 tys. zł - załatwienia pozytywnej weryfikacji oficera WSI płk. Leszka T. Ten oficer tajnych służb wojska jeszcze z PRL ostatecznie został negatywnie zweryfikowany.

Śledztwo zainicjował Leszek T., który nagrywał rozmowy z płk. L. i Sumlińskim. W listopadzie 2007 r., po przegranych przez PiS wyborach, zawiadomił o sprawie ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, który poinformował o niej ABW. Śledztwo trwało od grudnia 2007 r. W maju 2008 r. ABW przeszukała mieszkania członków Komisji Weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka.

W październiku zeznawał w tej sprawie były funkcjonariusz ABW Tomasz B., który potwierdził, że miał namówić Sumlińskiego, by ten wziął udział w prowokacji wymierzonej w komisji weryfikacyjnej WSI prowadzonej przez Antoniego Macierewicza. Polecenie Tomaszowi B. miał wydać ówczesny szef ABW płk Jacek Mąka. Wojciech Sumliński zapowiada kroki prawne przeciw płk. Mące.

Jak poinformował relacjonujący sprawę na twitterze Krzysztof Karnkowski, w sali sądowej pojawił się reżyser Grzegorz Braun, który „zrobił awanturę z ochroną”.

 

KJl/twitter.com

 

<<< FASCYNUJĄCA KSIĄŻKA DLA DZIECI - JEZUS MÓWI DO DZIECI! >>>

<<< JAKIE SĄ BOŻE MARZENIA ODNOŚNIE NAS? PRZECZYTAJ >>>