Okrutna zbrodnia w Łodzi. 69-latka została zamordowana w mieszkaniu przy ul. Próchnika. Zarzut zabójstwa usłyszał 23-letni wnuk kobiety, który przyznał się do czynu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że zabił, ponieważ babcia nie chciała użyczyć mu swojego mieszkania.

Zwłoki zostały znalezione w poniedziałek przez syna kobiety. Jeszcze tego samego dnia został zatrzymany wnuk, jako podejrzany w sprawie. W środę mężczyzna został przesłuchany w prokuraturze i przyznał się do zabójstwa, do którego doszło 14 października.

Wiadomo, że kobieta korzystała ze swojego mieszkania, a najczęściej przebywała piętro wyżej, u swojego konkubenta. Wnuk chciał, żeby staruszka użyczyła mu lokal, ponieważ chciał w nim urządzić „pokój zagadek” (tzw. escape room), czyli pomieszczenie do popularnej ostatnio gry, które można opuścić dopiero po znalezieniu odpowiednich wskazówek.

23-latek przez około dwa miesiące namawiał babcię, żeby udostępniła mu mieszkanie, ale ta nie chciała się zgodzić. 14 października nalegania przerodziły się w kłótnię, w trakcie której mężczyzna zamordował kobietę, dźgając ją nożem w szyję. Następnie ciało oraz narzędzie zbrodni ukrył w piwnicy pod podłogą, do której właz prowadzi z przedpokoju.

Morderca posprzątał ślady krwi, przebrał się i opuścił lokal, zabierając zakrwawione przedmioty. Po kilku dniach postanowił zabrać zwłoki. W tym celu kupił wózek, który przez okno wciągnął do mieszkania. Zabrał tam także koc oraz linę. Próba nie powiodła się, kolejnej już nie ponowił, ponieważ został zatrzymany.

Jeszcze w środę prokuratura ma wystąpić o tymczasowy areszt dla 23-latka. Grozi mu dożywocie.

daug/tvp.info