Portal Fronda.pl: Stefan Niesiołowski stwierdził, że „niektóre kościoły to pisowskie budki wyborcze”, a „istotna część Kościoła i episkopatu popiera zalew kłamstwa i nienawiści”.

Stanisław Pięta: To wypowiedź charakterystyczna dla pana posła Niesiołowskiego. Trudno oczekiwać, by kapłani nie wzywali Polaków do popierania działań na rzecz obrony wartości katolickich. Nie jest to nienawiść, nie są kłamstwa: katolicy mają po prostu prawa przeciwstawiać się rozmaitym pomysłom, takim jak genderowe wychowanie w przedszkolach, propagowanie ideologii homoseksualnej, promocja in-vitro. Platforma Obywatelska, nad czym ubolewam, od kilku lat bardzo wyraźnie angażuje się w popieranie zmian kulturowych, atakowanie ludzi wierzących i obrażanie kapłanów. Przykładowo próba wprowadzenia podatku kościelnego była podbudowana kłamstwami, jakoby Kościół żył z naszych podatków. To obrzydliwa manipulacja.

Polscy kapłani nie mówią, na kogo należy głosować. Przestrzegają tylko jakich działań i jakich polityków należy unikać. To naturalne, że księża nie milczą, bo muszą postępować zgodnie z wiarą chrystusową. Szkoda, że pan Niesiołowski, jako katolik, tego nie rozumie.

Stefan Niesiołowski uznał, że za zwycięstwo PiSu w wyborach uzupełniających do Senatu odpowiadają między innymi. „wyznawcy” i „fanatycy” tej partii, o. Tadeusz Rydzyk oraz księży, którzy prowadzą w kościołach agitację.

Na przykład w okręgu rybnickim Polaków do głosowania zachęcali pan premier Donald Tusk i pani minister Elżbieta Bieńkowska, którzy tu przyjechali. Polacy nie dali jednak wiary tym zachętom i obietnicom. Platforma poniosła kompromitującą porażkę pomimo pompowania swojej pozycji w sondażach oraz prób odświeżenia wizerunku na sukcesie Donalda Tuska w staraniach o funkcje w administracji europejskiej. Duża część Polaków nie wierzy już w obietnice Platformy. Z tym musi pogodzić się także pan poseł Niesiołowski.

not. pac