Sylwia Spurek, europoseł z Wiosny Roberta Biedronia znów podbiła internet swoją kuriozalną wypowiedzią. Polityk zasugerowała, że Straż Graniczna użyła automatycznej broni palnej przeciwko aktywistom Greenpeace, którzy zablokowali statek z węglem w Gdańsku. Jednak dowodów nie posiada, a jej tłumaczenie brzmi niczym z historii Ryszarda Petru.

- W celu uniknięcia wątpliwości - pisząc o interwencji SG na statku  Greenpeace Rainbow Warrior chciałam podkreślić fakt posiadania przez SG w trakcie interwencji automatycznej broni palnej. Dziękuję za zwrócenie uwagi na nieprecyzyjność wypowiedzi - pisze Spurek

Dziennikarz tygodnika "DoRzeczy" skomentował aktywność europosłanki Wiosny wokół poniedziałkowej interwencji Straży Granicznej ws. aktywistów Greenpeace. Ekolodzy zablokowali transport węgla z Mozambiku, na co zareagował Morski Oddział Straży Granicznej. 

- Wiemy, że doszło do siłowego wejścia, użyto automatycznej broni palnej (broni użyto do zbicia szyby w oknie – red.), zniszczono mienie. Sprawa musi być wyjaśniona - apeluje w dramatycznym tonie Sylwia Spurek na TT. Żadne doniesienia nie potwierdziły użycia broni palnej, na co zwrócili uwagę internauci i red. Wybranowski.

 - Zaczynam się fascynować panią Spurek. Zadałem proste pytanie @SylwiaSpurek  - "W którym momencie SG jej zdaniem użyła broni palnej?" Odpowiedzi na w gruncie rzecz proste pytanie brak.


- Za to "lajknęła" komentarz, że do niej mówi się "pani posłanko, albo pani doktorko". 
#Logika  - pisze Wybranowski. 

 

- Pani Poseł nie napisała Pani w swoim tweecie o posiadaniu broni przez SG, ale o "użyciu automatycznej broni palnej".  Więc ponawiam pytanie- gdzie i kiedy SG użyła tej broni?

Mam jeszcze jedno pytanie. Czy nie rozważa Pani złożenia mandatu? Bo coraz bardziej wstyd.... - czytamy w kolejnym tweecie.

Z kolei Greenpeace Polska udostępniło nagranie z "interwencji". 



tg/tysol.pl/tvp info/tt