W Berlinie spotkali się ministrowie Belgii, Holandii i Luksemburga oraz Niemiec, Francji i Włoch. Rozmowy mają dotyczyć przyszłości Unii Europejskiej po Brexicie. Niemcy i Francja zamierzają przedstawić własne propozycje.
 

Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier zaprosił do stolicy Niemiec Jean-Marca Ayraulta z Francji, Berta Koendersa z Holandii, Paolo Gentiloniego z Włoch, Didiera Reyndersa z Belgii i Jeana Asselborna z Luksemburga.

Przed rozpoczęciem rozmów Frank-Walter Steinmeier powiedział, że uczestnicy spotkania chcą zasygnalizować, iż "nie pozwolimy sobie odebrać Europy". UE jest niepowtarzalnym projektem zapewniającym "z powodzeniem pokój i stabilność".

Niemiecki polityk ostrzegł ponownie przez histerią, ale także przed wpadnięciem w "odrętwienie po szoku". Unia nie może obecnie postępować tak, "jakby znała już odpowiedzi na wszystkie pytania". Jego zdaniem należy poszukiwać rozwiązań problemów trapiących mieszkańców UE - kryzysu migracyjnego, bezpieczeństwa i bezrobocia.

W projekcie deklaracji mowa jest o Unii "elastycznej", uwzględniającej sytuację tych krajów członkowskich, które nie chcą bądź jeszcze nie są w stanie uczestniczyć w kolejnych krokach zmierzających do pogłębienia integracji.

Sześć krajów obecnych na spotkaniu to te, które założyły w 1957 roku Europejską Wspólnotę Gospodarczą. Oczywiście podnoszą się głosy ze strony mniejszych krajów unijnych, choćby Estonii, według których spotkanie jest przejawem złej tendencji wykluczania partnerów od rozmów. Minister Steinmeier przekonuje jednak, że odbędzie się wiele rozmów w różnych gremiach. I po części można to zrozumieć, bo gdyby o wszystkich problemach dyskutować wyłącznie w kręgu 27 państw, nawet tak relatywnie mało znaczących jak Estonia, Litwa czy Łotwa, to trudno byłoby podjąć jakiekolwiek decyzje...

Szkoda jednak, że nie ma mowy o grupie Niemcy, Francja, Włochy, Polska, Hiszpania. W końcu to piątka najsilniejszych państw Unii Europejskiej i to one byłyby w naturalny sposób predystynowane do podejmowania kluczowych decyzji, a nie Belgia, Holandia czy Luksemburg.

bbb/Polskie Radio/Fronda.pl