Austriacka gazeta „Heute” informuje, że w czasie operacji Jana Kulczyka, lekarze uszkodzili zmarłemu miliarderowi tętnicę udową, co spowodowało jego śmierć.

Jak informuje Fakt.pl by „ odpowiedzieć na pytanie, dlaczego miliarder trafił na zabieg do wiedeńskiej kliniki publicznej Allgemeines Krankenhaus der Stadt Wien (AKH), musimy się cofnąć o rok. W 2014 r. biznesmen poleciał do Nowego Jorku, żeby poddać się eksperymentalnej metodzie leczenia raka prostaty, u najbogatszego Polaka lekarze zdiagnozowali bowiem nowotwór. Wybrał USA, bo w Austrii zakazano leczenia, któremu poddał się Kulczyk. Nad zdrowiem milionera przez cały ten czas czuwał jeden lekarz. To prof. Shahrokh Shariat – szef kliniki urologii przy wiedeńskiej AKH. W Nowym Jorku poddał swojego pacjenta operacji z użyciem nanonoża, szerzej znanego jako NanoKnife. To mało inwazyjna metoda niszczenia komórek nowotworowych z wykorzystaniem silnego ładunku prądu, nawet do 3 tys. woltów. Zabieg zakończył się sukcesem. W rok po operacji Kulczyk wrócił do zaufanego medyka. Zdecydował się poddać limfadenektomii”. – Chciał mieć pewność, że wszystkie komórki rakowe zostały usunięte – mówi Faktowi osoba z otoczenia miliardera. Operacja polega na usunięciu ok. 20 węzłów chłonnych z okolic biodra i uda, dzięki której można dokładnie zlokalizować ewentualnie nowo powstałe ogniska choroby. Podczas tego zabiegu – podobno prostego – doszło jednak do komplikacji. „Fakt” ustalił że, „operacja miała trwać półtorej godziny, ale przeciągnęła się niemal do sześciu”. „Heute” pisze, że w tym czasie doszło do uszkodzenia jednej z tętnic udowych Kulczyka, a do akcji zaangażowano chirurga naczyniowego”.

Po sześciu dniach od zakończenia operacji Kulczyk umiera.  Jak poinformował Kulczyk Holding – „w wyniku powikłań pooperacyjnych”. Powodem miał być zator płucny, do którego doszło już po operacji. Jak sprawę tę komentuje lekarz miliardera? – Przyczyna jego śmierci nie ma nic wspólnego z operacją. Poszło dobrze i skutecznie, pacjent był zadowolony. To smutne, że próbuje się fałszywymi pogłoskami zdyskredytować mój zespół, bez szacunku dla cierpień rodziny! – komentował lekarz śp. Jana Kulczyka.

Można jednak zapytać, czy za śmiercią Kulczyka nie stoi Rosja? Wiedeń jest od zawsze polem gry wywiadów różnych państw, w tym Rosji. Nigdzie tak łatwo nie można dopaść konkurenta w interesach, jak właśnie tam. Wejście Kulczyka w branżę związane z dostarczaniem ropy naftowej na rynku europejskie mogło być wystarczającym powodem, by Moskwa wyeliminowała swojego konkurenta. Spotkanie Kulczyka z rosyjskim agentem Ałganowem, mogło nie być jego ostatnim spotkaniem… z rosyjskim agentem w ogóle. Ostatnie spotkanie z rosyjskimi służbami Kulczyk mógł odbyć bezwiednie właśni w wiedeńskie jklinice. Czy tak było, czas pokaże (CZYTAJ TUTAJ).

tag/mm/Fronda.pl/fakt.pl