W Sejmie trwa gorąca debata nad prezydenckimi projektami ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. 

Swoje stanowiska przedstawiali kolejno przedstawiciele klubów parlamentarnych, później przyszedł czas na zadawanie pytań. Przodowali w tym posłowie Platformy Obywatelskiej, którzy przez cały czas rzucali nawiązaniami do czasów PRL. 

"Zdaniem, które najlepiej opisuje PiSowską reformę sądownictwa jest maksyma prokuratora ery stalinowskiej "dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie"- stwerdziła posłanka PO, Izabela Leszczyna. Polityk stwierdziła, "w imieniu milionów Polaków", że Prawo i Sprawiedliwość zawraca nasz kraj "do ery stalinowskiej, do ery bolszewickiej" i na to opozycja nie zamierza się zgodzić. 

Sam fakt, że politycy PO uzurpują sobie prawo do wypowiadania się w imieniu wszystkich Polaków jest groteskowy, ale to jeszcze nic przy zachowaniu posła Szczerby. Autor słów "panie marszałku kochany, muzyka łagodzi obyczaje" znów pajacował w Sejmie. Podczas swojego wystąpienia rzucił projektami ustaw w kierunku ław posłów PiS. 

"Te dwa projekty ustaw to bujda na resorach"-wykrzyczał polityk PO. Wicemarszałek Sejmu, Małgorzata Kidawa-Błońska, która prowadziła dziś obrady, kazała posłowi podnieść dokumenty. 

Szczerba podniósł je, schodząc z mównicy. Wcześniej, zwracając się do posła Stanisława Piotrowicza, zaczął wymachiwać konstytucją RP z 1997 r. i konstytucją PRL. Przy tej drugiej powiedział: "Panie prokuratorze, to jest pana konstytucja". 

Po wystąpieniu Szczerby marszałek zarządziła kilkuminutową przerwę. 

yenn/Fronda.pl