Ten termin fatalny "polskie obozy śmierci" bierze się z określenia geograficznego. W języku angielskim to jest zupełnie normalne, że używa się tego przymiotnika, żeby powiedzieć, że to były obozy, które znajdowały się w Polsce” - stwierdziła wczoraj na antenie TVN24 reżyserka Agnieszka Holland.

Nie zabrakło też, naturalnie, krytyki samej nowelizacji ustawy o IPN. Holland stwierdza, że ta jest „głupia” i fałszywa. Ponadto – wedle Holland – usiłuje zrobić z Polaków naród mesjański.

Stwierdziła ponadto, że sformułowania „polskie obozy śmierci” niemal się już nie używa, bo w znaczących mediach funkcjonują algorytmy wychwytujące takie sformułowania. To ciekawe, bo w ostatnim czasie nie ma w zasadzie tygodnia bez takiej informacji.

Dalej Holland dodaje:

Polski rząd, który sobie wziął za zadanie ideologicznie sformować nowego Polaka, przekroczył granice tego, co świat dopuszcza dzisiaj. [...] Ta ustawa grozi tym, że nie można mówić prawdy”.

Według niej wspomniana ustawa „w opinii publicznej potwierdziła wszystkie najgorsze stereotypy o Polsce. To znaczy, że to jest naród, który ma coś do ukrycia; że to jest naród zbrodniarzy, antysemitów, nacjonalistów”.

dam/TVN 24,Fronda.pl