Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Pan Senator często bywa na Węgrzech, więc zapytam: jak Pana zdaniem zachowa się węgierski premier Victor Orban i czy stanie za Polską, gdy Unia będzie chciała zastosować wobec nas sankcje, bo tak naprawdę do dziś nie słyszałam nigdzie jednoznacznej, zdecydowanej deklaracji poparcia dla Polski?

Senator Waldemar Bonkowski (PiS): Słyszeliśmy podobnie - premier Victor Orban jest politykiem i takich deklaracji przed faktami, które mają zaistnieć nie publikuje się - tak to już jest w dyplomacji. O tym się nie mówi. Jestem przekonany, że Węgrzy nas poprą, czyli nie przyłączą się do pozostałych krajów unijnych. Oni wiedzą i mają tę świadomość, że dzisiaj Polska, jutro Węgry. Zresztą Węgry podobnych rzeczy doświadczały wcześniej jako jedyne, osamotnione i one wiedzą, jak to się może skończyć, tak więc nie tylko o nasz interes tu chodzi, ale leży to także w ich interesie i wszystkich krajów Grupy Wyszechradzkiej. Uważam, że one wszystkie powinny nas poprzeć, bo uważam, że to samo może wszystkie te kraje spotkać.

Ale komentujący politykę Węgier twierdzą też, że Victor Orban rozgrywa to w ten sposób, że nie mówi nic ostatecznie, żeby zależnie od sytuacji w pewnym momencie móc się wycofać - bo dla jego kraju takie wycofanie się z poparcia dla Polski może się jednak bardziej opłacić. Co Pan sądzi o takich opiniach?

Jest pewnie i takie myślenie mniejszych krajów jak Litwa, Łotwa, Estonia. Te mniejsze kraje Unia jest w stanie jakoś ''przekupić'' i może coś takiego im zaoferować, może sądzą, że z nimi będzie łatwiej, gdy zaoferują im jakieś doraźne korzyści. Jednak docelowo, prędzej czy później te małe kraje na tym stracą. To byłoby patrzenie krótkowzroczne, na chwilowy interes. Myślę, że sprawy zabrnęły za daleko i że Węgry jednak nas poprą i się nie wycofają. Chyba nierozsądnie byłoby,  gdyby już dziś się zdecydował, że poprze Polskę - to przecież już dziś byłby zmasowany szturm na Węgry. Chciano by ich upokorzyć i finansowo pogrążyć. I żeby uniknąć tego zmasowanego ataku, Orban powiedział dość ogólnie, żeby to mniej bolało, a gdy przyjdzie ten właściwy moment - jestem przekonany, że słowa dotrzyma. Więc w pewnej chiwli będzie to już ''musztarda po obiedzie'' i będą mogli sobie tylko pokrzyczeć. Nim do tej sytuacji dojdzie, a sytuacja jest dynamiczna - może się jeszcze bardzo dużo wydarzyć. Nie wiadomo, jak zachowa się Austria, co zrobi Hiszpania, bo też ma problemy, i może jeszcze dojść do sytuacji, że 5 czy 6 krajów opowiedziałoby się przeciw - to w ogóle do niczego nie dojdzie, bo ta spraw od razu upadnie. Póki co, wystarczy sprzeciw jednego państwa. Inaczej musieliby zmienić umowy unijne, a to byłby skandal, to byłby początek rozpadu Unii, jeśli coś takiego by zrobili.

Senator Libicki z PO w wypowiedzi dla ,,Minęła dwudziesta'' stwierdził, że może jednak być rozgrywany scenariusz, w którym Polska i Węgry zostaną zgrupowane, czyli węgierski głos przeciwny wtedy nie miałby znaczenia - czy taki wariant jest możliwy?

Pan Libicki wymyśla różne rzeczy, więc nie przejmowałbym się tym, co on mówi i co mówi Platforma Obywatelska na ten temat, bo oni już różne rzeczy mówili, a potem wszystko zupełnie inaczej wyglądało. Mam cichą nadzieję, że jeszcze kilka krajów dołączy oprócz Węgier i jeszcze ktoś nas poprze. I to będzie sygnał dla rządzących w Unii, głównie dla Niemiec, którym się marzą 'Stany Zjednoczone Europy', jak powiedział pan Schulz, ale zapomniał dodać, że ze stolicą w Belinie. Wypuścił taki 'balon próbny', ale stwierdził rzekomo, że to nie jest zgodne z polityką Niemiec, że stwierdził tak sam z siebie, jako drugoligowy polityk, który wszedł o szczebel wyżej i teraz głosi takie tezy.  Moim zdaniem Unia Europejska będzie istniała tak długo, dopóki będzie się to opłacało Niemcom, a gdy się to wszystko przestanie im opłacać, będą robić, mówiąc kolokwialnie te 'dzikie ruchy' by sprowokować, i gdyby stopniowo dochodziło do rozłamu w Unii, to Polska, Węgry i kraje Grupy Wyszehradzkiej mają być temu winne. A wszystko po to, aby znaleźć kozła ofiarnego.

Pani europoseł Róża Thun z niemiecką telewizją nakręciła filmik o antyrządowej wymowie, film ewidentnie przeciwko polskiemu rządowi - jak to wpływa na obraz Polski w europejskich kręgach liberalnych i jak to kształtuje obraz Polski w oczach opinii międzynarodowej?

Gdyby to ode mnie zależało, gdybym był przedstawicielem władz i miał taką moc sprawczą, to bym tę kobietę natychmiast aresztował, bo to jest działanie na szkodę Państwa Polskiego, to jest zdrada państwa. Za komuny ta pani już za granicą byłaby aresztowana, a władza bardzo spolegliwie się teraz zachowuje. Może dlatego, aby nie dać Unii pewnych argumentów, jednak ta pani przekracza wszelkie granice a to określa jasno paragraf, więc ta kobieta powinna zostać ukarana.

Jednak tu wchodzi w grę jeszcze immunitet.

Tak, ale on niebawem się skończy.  W każdym razie wojna przeciwko naszemu krajowi jest rozpętana na kilku frontach i jesteśmy w niej osaczeni, ale poczekamy, czas szybko płynie, sytuacja jest dynamiczna więc pewnego dnia możemy się obudzić, i wszystko będzie już inaczej wyglądało.

Mam nadzieję, że wszystko będzie wtedy wyglądało lepiej dla nas?

Oczywiście. Ja jestem wręcz niepoprawnym optymistą i wierzę w to, że będzie lepiej i musimy do tego dążyć, a kierunek mamy dobry. Zawsze są jakieś przeszkody, ale trzeba je odważnie pokonywać i iść dalej.

Dziękuję za rozmowę.