Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wskazuje, że za ostrzelaniem polskiego konsulatu w Łucku może stać Rosja. W nocy nieznani sprawcy ostrzelali polską placówkę konsularną. Uszkodzony jest dach konsulatu. Eksplozja uszkodziła też sufity wewnątrz budynku. Według ustaleń Służby Bezpieczeństwa, sprawcy użyli miotacza granatów przeciwpancernych.

Jak poinformowało biuro prasowe ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa, w budynek polskiego konsulatu trafił granat przeciwpancerny wystrzelony z granatnika RPG 26. Służba Bezpieczeństwa zapewnia, że dokłada wszelkich starań, aby wyjaśnić incydent. Jedną z wersji przyjętych w śledztwie jest akt terrorystyczny. Zdaniem kierownictwa SBU, ostrzał może być prowokacją inicjowaną przez Rosję. Jak oświadczył szef Służby Bezpieczeństwa Wasyl Hrycak, antypolskie incydenty, do których dochodzi na Ukrainie od jakiegoś czasu, są wygodne jedynie dla Federacji Rosyjskiej. Dodał, że w przypadku antypolskich incydentów rosyjski charakter pisma "widoczny jest z daleka".

Ostrzelanie konsulatu w Łucku potępiły ukraińskie władze, m.in. prezydent Petro Poroszenko i szef ukraińskiego resortu dyplomacji Pawło Klimkin.

dam/IAR