- Dalej chcą ograniczać prawa człowieka, niszczyć tradycyjną kulturę, wprowadzać cenzurę, dzielić ludzi na tych pozbawionych praw czyli „niepostępowych” i tych, którzy mają większe prawa, czyli wyznają ich ideologię – komentuje wczorajsze manifestacje tzw. „Strajku kobiet” redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasz Sakiewicz.

Dodaje też:

- W sumie różnicy nie ma, więc nie dziw, że nawiązują do tej samej symboliki, którą jest używanie Pałacu Kultury im. Stalina do promocji loga organizatorów czy czczenie niektórych komunistycznych zbrodniarzy

W dniu wczorajszym miały miejsce kolejne zamieszki wywołane przez organizatorów „Strajku kobiet”. Uszkodzono radiowóz policyjny, wyzywana policjantów oraz gloryfikowano komunistycznych zbrodniarzy.

- Niedzielny pochód tzw. Strajku Kobiet i innych antyrządowych grup wiązał się z eksponowaniem komunistycznych zbrodniarzy, a logiem organizatorów podświetlono warszawski Pałac Kultury im. Stalina – stwierdza Sakiewicz.

W manifestacjach 13 grudnia wzięły udział różne grupy, a w tym AgroUnia, przedsiębiorcy i inne grupy, które – jak można było usłyszeć – postanowiły łączyć siły, aby przeciwstawić się reżimowi obecnego rządu. I to miał być ich główny cel.

Sakiewicz stwierdza też:

- Bolszewicy czy radykalne ruchy lewicowe na początku XX wieku wydawały się zjawiskiem czy ugrupowaniem ekstremalnym, które egzystuje na obrzeżach większej polityki.

Oraz:

- Jednak I wojna światowa zmieniła sytuację. Po pierwsze bolszewicy okazali się idealnym narzędziem dla Niemiec, aby rozłożyć morale rosyjskiej armii i rosyjskiego państwa, a po drugie trafili w bardzo zradykalizowane nastroje spowodowane klęskami armii rosyjskiej i biednieniem rosyjskiego społeczeństwa. 

Podkreśla również:

- Należy o tym pamiętać, ponieważ dzisiaj wykorzystywanie symboli komunistycznych wygląda na prowokacje organizatorów antypolskich demonstracji, ale ich hasła tak naprawdę nie różnią się istotnie od tych, które głosili ich protoplaści sprzed stu lat

Wszystko wskazuje na to, że paliwo ideologiczne oraz rewolucyjne „Strajku kobiet” wypala się. Trwają więc usilne poszukiwania tych, którzy chcą się do rozruchów przyłączać, nawet za cenę odejścia od ich bazowych postulatów i idei.

 

mp/niezalezna.pl/fronda.pl