W Demokratycznej Republice Konga doszło do niezwykle brutalnej masakry. Agresorzy napadli na cztery wsie na wschodzie kraju. Byli uzbrojeni w maczety i inne ostre narzędzia. Mordowali wszystkich bez żadnego rozróżnienia na wiek czy płeć. W masakrze zginęło przynajmniej 100 kobiet i dzieci.

„Z pewnością ponad 100 kobiet i dzieci zostało bardzo, bardzo brutalnie zmasakrowanych: nie bronią palną, ale maczetami i toporami. To było po prostu straszliwe” – mówi David MacAllister z chrześcijańskiej organizacji Teafund, która walczy z ubóstwem.

Nie wiadomo jeszcze, kto odpowiada za atak. Nie przyznała się do niego żadna rebeliancka grupa. Uważa się, że mordu mogły dokonać Zjednoczone Siły Demokratyczne, złożone przede wszystkim z muzułmańskich rebeliantów.

Ostatni atak to tylko jeden z wielu, jakie mają miejsce w Demokratycznej Republice Konga. Przykładowo przed trzema tygodniami rebeliancka grupa Mai-Mai zgwałciła a następnie zamordowała wiele kobiet w jednej z wsi. Porwała ponadto 40 kolejnych i sprzedała je na niewolnice seksualne.

pac/christian today