Opublikowany dzisiaj na łamach „GW” tekst Jarosława Kurskiego spotkał się z ostrą odpowiedział Sądu Najwyższego, które zostało zaprezentowane przez rzecznika SN sędziego Michała Laskowskiego, które przestawił w wywiadzie dla poetalu wpolityce.pl

Kurski w swoim tekście pisał m.in.;

- Pseudosędziowie nie mogą decydować o ważności pseudowyborów

Oraz:

- Drodzy sędziowie, nie poddaje się walki minutę przed gwizdkiem. Ludziom, którzy w obronie Waszej niezawisłości wychodzili na ulice, jesteście winni walkę do końca!

Kurski radził też sędziom:

- Powodów do nieuznania ważności takich „wyborów” jest aż nadto. Rzecz w tym, że sędziowie, którzy mają to orzec, tj. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, zostali bezprawnie wskazani przez pisowską KRS i zaprzysiężeni przez notariusza tej władzy – Andrzeja Dudę. Ludzie zawdzięczający Izbie życiowy i materialny awans zatwierdzą wybór swego dobroczyńcy. A jeśli zrządzeniem losu wynik byłby nie po myśli PiS i Dudy, to… nie zatwierdzą wyboru tego, kto Dudę pokona

W odpowiedzi na tekst Jarosława Kurskiego Laskowski powiedział:

- Uważam, że te słowa są niezasadne, a krytyka przesadna. Sąd Najwyższy może działać wyłącznie w granicach prawa. Z tych apeli wynika, że Prezes powinien wywrzeć jakąś presję na sędziów, by oni orzekli w jakimś nadzwyczajnym trybie lub w określony sposób. My się temu sprzeciwiamy. Nie powinno tak być, że Prezes SN lub Trybunału wybiera sobie sprawy i wskazuje sobie, które są pilne, a  które nie są, a w dodatku sprawia, że sędziowie mają orzekać zgodnie z oczekiwaniami autorów wniosków, czy pozwów

Zaznaczył też:

- W tej sprawie takie oczekiwanie jest formułowane i to z określonym efektem politycznym. Chodzi o zakwestionowanie statusu sędziów, którzy mieliby stwierdzić ważność wyborów. My nie chcemy takiego sądu Najwyższego, w którym Prezes IZby lub I Prezes SN urządza jakieś narady z sędziami i mówi: „słuchajcie, należałoby w ten czy inny sposób orzec, bo takie jest w tej chwili oczekiwanie, czy taka jest potrzeba”. To jest sprzeczne z ideą Sądu, a to są przecież kwestie orzecznicze

 

mp/gazeta wyborcza/wpolityce.pl