"Ostatnie wydarzenia pokazują, że ponownie uruchomiony został wyścig zbrojeń. Dziwię się Rosji. Rosja buduje armię w oparciu o model ofensywny. Ponownie wywołuje wyścig zbrojeń i zapomniała, że znacznie silniejszy od niej ZSRR nie wytrzymał i przegrał rywalizację ze Stanami Zjednoczonymi" - mówił w poranku radiowym "Siódma 9" dr hab. Romuald Szeremietiew.

Były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej podkreślił, że zdecydowanie warto było zorganizować konferencję bliskowschodnią w Warszawie i Polska zyskała na tym przedsięwzięciu,

"Polska odzyskała swoją podmiotową rolę, a Stany Zjednoczone stały się głównym gwarantem tego ładu. Teraz pojawiły się podmioty polityczne, które chciałyby ten ład zmienić. Jednym z tych podmiotów jest Rosja. Pytanie, czy jeśli obecny ład zostanie zmieniony, to czy dalej będziemy mieli taką pozycję jak obecnie. W naszym interesie leży, aby ten ład zachować" - mówił ekspert ds. wojskowości.

Jednocześnie Romuald Szeremietiew odniósł się do ogłoszonego niedawno zakupu systemu HIMARS i koncepcji budowania polskiej armii.

"Jeden dywizjon, to nie jest siła dzięki której można wygrać wojnę. Ciągle budujemy siły zbrojne w roli kieszonkowego mocarstwa. Nie jesteśmy mocarstwem, nie mamy na to środków, ale staramy się mieć śladowe elementy uzbrojenia wielkiej potęgi. Powinniśmy mieć w dyspozycji środki defensywne. Przygotowanie systemu militarnego jedynie do obrony może nie jest bardzo ambitne, ale tylko taka koncepcja jest możliwa. Kiedy nie jest się mocarstwem, należy przyjmować takie strategie jak Finlandia, czy Szwajcaria" - podkreślił.

mor/Siódma 9/Fronda.pl