Od lat 40. ub.w. przez społeczeństwa Zachodu przetacza się zdynamizowana rewolucja seksualna. Jedną z jej przyczyn i symboli jest raport Alfreda Kinseya. Jego oszukańcze tezy na temat seksualności człowieka doprowadziły do ogromnej zmiany zarówno w tzw. naukach psychospołecznych jak i w prawodawstwie i w polityce. W latach 60. obserwowaliśmy kolejną falę tej tzw. rewolucji seksualnej. To, że dziś jesteśmy świadkami dyskusji nt pedofilii - na ile jest ona zboczeniem, zaburzeniem seksualnym, a na ile pewną normą obojnaczą stosunku, czy dyskusji nt zniesienia kar za związki kazirodcze w Niemczech, wskazuje na postępujący, jednoznacznie degradacyjny kierunek tych przemian.

Chciałbym  zauważyć, że za tymi pseudonaukowymi tendencjami idą konkretne, bardzo niebezpieczne rozwiązania prawne.

Propozycja Niemieckiej Rady Etyki dotycząca zalegalizowania kazirodztwa, to kolejny przykład traktowania rodziny jako rzeczywistości mało ważnej, takiej, która może być poddana dowolnym manipulacjom i dowolnym zabiegom niszczącym. Rodzinie biologicznej, jako żywemu organizmowi, który jest poddawany tego rodzaju eksperymentom grozi po prostu zniszczenie.

Not.ed