"Duchowieństwo stanowi w znacznym stopniu odbicie społeczeństwa. Jeżeli określony procent mężczyzn w danym środowisku posiada skłonności homoseksualne, to taki mniej więcej procent może znaleźć się w seminarium, a potem w szeregach duchowieństwa. To przecież żadne novum. Już Ojcowie Pustyni przestrzegali nie tylko przed grzechami z kobietami, ale także przed homoseksualizmem wśród mnichów. Problemem nie jest samo zjawisko, na które mamy ograniczony wpływ, ale nasza postawa wobec niego. Ks. Isakowicz-Zaleski – niezależnie od jego osobistych intencji – wywołuje temat. Z jego strony jest to niewątpliwie pewna prowokacja. Ale to też nic nowego. Czytałem w internecie kilkakrotnie o tym, jak to jakiś dziennikarz sprowokował księdza homoseksualistę i nagrał go ukrytą kamerą. Stwierdzenie pełne samozadowolenia: Nas ten problem nie dotyczy może okazać się pułapką" - powiedział o. Augustyn. 

 

Według jezuity w seminariach "łatwo stworzyć fobie homoseksualne, gdy zbyt dużo i niezręcznie mówi się na ten temat". Zakonnik przekonuje, że ze względu na "potężną cywilizacyjną promocję homoseksualizmu", której dokonują organizacje gejowskie i duże środowiska polityczne, statystyki będą ulegać pogarszeniu. "Może to mieć nawet przełożenie na obecność osób homoseksualnych w szeregach kapłańskich. To niewątpliwie nowe wyzwanie formacyjne dla seminariów. W tej sytuacji nie wystarczą ogólne pouczenia ojców duchownych czy też wygłaszane konferencje zaproszonych specjalistów" - przekonuje o. Augustyn.

 

Jezuita potwierdza tezę o istnieniu lobby homoseksualnego w środowisku kościelnym. Wg zakonnika problem zaczyna się już na poziomie formacji seminaryjnej. "Jeżeli np. w seminarium jest dwóch czy trzech kleryków homoseksualnych (na stu i więcej alumnów), a ich poziom moralny jest niski, zaczynają lobbować: spotykają się, wspierają, ustawiają "politykę" itd. Niekiedy wynika to z pewnej naiwności i niedojrzałości emocjonalnej, a czasami jest świadome i z wyboru. Wszystko zależy od poziomu duchowego i moralnego" - tłumaczy rozmówca Katolickiej Agencji Informacyjnej.

 

O. Józef Augustyn odniósł się również do słów ks. Isakowicza-Zaleskiego na temat kurii, w której "od biskupa do kamerdynera pracują wyłącznie osoby o takiej skłonności". "Na tym świecie wszystko jest jednak możliwe. I zdrada Judasza była możliwa. Gdy widzimy grzech brata, Jezus każe nam upomnieć go w cztery oczy, potem przy świadkach, a następnie powiedzieć Kościołowi. Być świadkiem cudzego grzechu, to ból, ciężar i wielka odpowiedzialność. Nawet gdyby było tak, jak twierdzi Autor, to opowiadanie o grzechu brata w klimacie sensacji, w mediach, nie jest rozwiązaniem. Tak naprawdę ważne jest nie tylko to, co się mówi, ale dlaczego się mówi. I jest to pytanie do Autora: Dlaczego on to mówi?" - mówi zakonnik.

 

Cała rozmowa z o. Józefem Augustynem na Onet.pl

 

AM