Nauczycielka, która zaklejała dzieciom usta taśmą klejącą, nie miała odpowiedniego nadzoru – ujawnia kuratorium które prowadzi kontrolę w Szkole Podstawowej w Szczodrem.  Sprawę bada też prokuratura, która wystąpiła już z wnioskiem do sądu o pozwolenie na przesłuchanie maluchów.

Janina Jakubowska z dolnośląskiego kuratorium oświaty w rozmowie z portalem Onet.pl przyznaje, że na lekcje prowadzone przez nauczycielkę, która miała znęcać się nad 5 i 6-latkami praktycznie nikt nie zaglądał. – Nie było odwiedzin. To jest bardzo niepokojące – zaznacza.

Zgodnie z procedurami młodą nauczycielkę powinien obserwować wyznaczony przez dyrektora szkoły – opiekun stażu, choć nie tylko on. – Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że dyrektorka szkoły na zajęciach nauczycielki też nie bywała – dodaje Jakubowska.

W sprawie znęcania się nad dziećmi w szkole w Szczodrem prokuratura do tej pory  przesłuchała 45 osób – 22 rodziców i 23 pracowników szkoły. Z relacji rodziców wynika, że nauczycielka nie tylko zaklejała dzieciom usta taśmą i krzyczała na nie, ale też w zimie specjalnie otwierała w klasie okna, by dzieci marzły, sama zaś ubierała ciepłą kurtkę. Dodatkowo miała też zabraniać maluchom wychodzenia do toalety – podaje Onet.pl.

- Nauczyciele, którzy także byli przesłuchiwani zeznali, że nie zauważyli nic niepokojącego – mówi Małgorzata Klausa, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Kluczowe w sprawie mogą się zatem okazać zeznania dzieci. – Wystąpiliśmy już z wnioskiem do sądu o pozwolenie na ich przesłuchanie – zaznacza Klaus.

Sprawa znęcania się nad dziećmi wyszła na jaw, bo jedna z matek, zaniepokojona zachowaniem syna, włożyła dziecku dyktafon do plecaka. Gdy odsłuchała nagranie z lekcji  zawiadomiła policję i kuratorium oświaty.

All/Onet.pl