"Pan Broniarz miał ostre wypowiedzi dotyczące PiS. Był uwikłany w SLD. Pojawiał się na marszach Komitetu Obrony Demokracji. To obniża jego wiarygodność" - mówi prof. Mieczysław Ryba, historyk, radny PiS w sejmiku województwa lubelskiego.

Zdaniem polityka, Sławomir Broniarz jest inaczej pojmowany przez społeczeństwo niż przedstawiają to media głównego nurtu.

"Odbiór społeczny sporu rządu z nauczycielami jest taki, że Sławomir Broniarz żąda zbyt dużo. Inne grupy również mają swoje oczekiwania. Na razie nie widzę błędu w postępowaniu strony rządowej. Natomiast pojawia się drugie pytanie. Czy ten spór można było zażegnać? Można, gdyby ZNP nie był tak mocno uwarunkowany bieżącą polityką. Tajemnicą poliszynela jest to, że tak jest. Przez to mamy to co mamy" - mówi prof. Ryba.

Historyk w rozmowie z wpolityce.pl przyznał, że szef Związku Nauczycielstwa Polskiego był od dawna zaangażowany politycznie.

"Pan Broniarz miał ostre wypowiedzi dotyczące PiS. Był uwikłany w SLD. Pojawiał się na marszach Komitetu Obrony Demokracji. To obniża jego wiarygodność. Może akurat nie wśród nauczycieli, ale batalia nie toczy się o nauczycieli tylko o to jak społeczeństwo odbiera spór" - dodał.

Zdaniem prof. Ryby, konflikt z nauczycielami nie wpłynie na notowania rządu przed wyborami do Parlamentu Europejskiego czy też wyborami parlamentarnymi.

"Sprawa strajku nauczycieli wpłynie na notowania PiS, jeżeli zostanie źle rozegrana. Nie dlatego, że nauczyciele to bazowy elektorat pisowski, bo nie jest. W większości to jest jednak środowisko bliższe Platformie Obywatelskiej. Gdyby sprawa nauczycieli została brutalnie i nieumiejętnie rozwiązana, gdyby nie było otwartości na rozmowy wtedy opinia Polaków mogłaby zostać skierowana przeciwko rządowi" - ocenił.

mor/wpolityce.pl/fronda.pl