Prof. Krzysztof Simon może ponieść konsekwencje z powodu swojego występu w reklamie maseczek. Sprawę bada już okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej - donosi "Rzeczpospolita".

Simon wystąpił w reklamie maseczek jednego z dolnośląskich producentów. W reklamie Simon podkreśla skuteczność maseczek oraz to, że nie utrudniają one oddychania.

Sam lekarz zyskał w trakcie pandemii dużą popularność. Jest znany dzięki swoim wypowiedziom na temat walki z koronawirusem. Jego postać budzi także kontrowersje - Simon w ostry sposób krytykował leczenie covid-19 amantadyną, zasłynął też z mocnej krytyki rządu. Jego nagrania na temat walki z pandemią słychać we wrocławskim transporcie miejskim.

- Dlaczego nie mogę zarabiać na życie, promując prozdrowotne zachowania i wyroby? - retorycznie pytał Simon na antenie TVN, gdzie został zapytany o swój udział w reklamie.

Takiej możliwości nie dopuszcza jednak deontologia zawodowa.

- Stanowisko samorządu lekarskiego wobec zgody lekarzy na wykorzystanie swego wizerunku do celów komercyjnych jest jednoznacznie określone w art. 63 ust. 2 kodeksu etyki lekarskiej uchwalonego przez Krajowy Zjazd lekarzy. Zgodnie z tym przepisem, lekarz nie powinien wyrażać zgody na używanie swojego nazwiska i wizerunku dla celów komercyjnych - twierdzi rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej Rafał Hołubicki.

Ocena, czy doszło do naruszenia kodeksu etyki lekarskiej należy jednak w każdym wypadku do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej.

Postępowanie dyscyplinarne wobec lekarza może zakończyć się karą upomnienia, nagany, karą pieniężną, czasowym zawieszeniem lub nawet odebraniem prawa wykonywania zawodu.

jkg/rzeczpospolita