Wątek SB w sprawie nadużyć seksualnych popełnianych przez duchownych jest istotny, ale nie można odwracać ról. SB nikogo nie wpychała w pedofilię, ale wykorzystywała tych, którzy popełnili takie czyny. Problemem jest raczej co innego: lobby homoseksualne. Jego istnienie nie podlega wątpliwości - mówi prof. Antoni Dudek w rozmowie z portalem "Do Rzeczy".

 

"Oczywiście, że większość z tych duchownych, którzy mieli taki problem, współpracę podejmowała. Niektórzy obrońcy Kościoła podnosząc ten wątek zbytnio ułatwiają sobie jednak sprawę. Bo to jest próba przerzucenia na Służbę Bezpieczeństwa odpowiedzialności za patologię. Tymczasem prawda jest taka, że SB nikogo w pedofilię nie wtrącała. Ona obserwowała wszystkich księży. Każdy kapłan w PRL miał założoną teczkę ewidencji operacyjnej księdza, tzw. TEOK. Tam znajdowały się wszystkie informacje" - powiedział prof. Dudek.

"Być może jacyś duchowni o skłonnościach pedofilskich współpracy tej odmówili. Jednak zapewne większość ją podjęła, bo jednak za pedofilię także w PRL groziła już odpowiedzialność karna. Ksiądz postawiony przed groźbą, że prokuratura się nim zajmie, często na współpracę się decydował. Choć trzeba rzecz jasna pamiętać, że duża część akt została zniszczona" - stwierdził.

"A to, co się w archiwach zachowało nie zostało przez hierarchię kościelną odpowiednio przeanalizowane. Nie wyciągnięto odpowiednich konsekwencji. Bo być może niektórymi z tych duchownych już wcześniej można się było zająć i pociągnąć do odpowiedzialności za różne działania. Nie można jednak wszystkiego sprowadzać do współpracy z SB" - dodał uczony.

Następnie prof. Dudek zwrócił uwagę na problem homoseksualizmu. "Jest teza księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, wskazująca na istnienie lobby homoseksualnego w Kościele. Lobby to faktycznie istnieje. Jest może grupą liczebnie niewielką, ale bardzo wpływową" - powiedział.

"Jak pokazała sprawa arcybiskupa poznańskiego Juliusza Paetza, wspierał on określonych kleryków, wysyłał na studia do Rzymu. Ale to w ramach Kościoła. Czy istnieje to lobby ponad podziałami, sięgając też do grup biznesowych, politycznych – nie wiem, niektórzy wysuwają takie tezy" - wskazał następnie.