- Sześć lat temu wybuchła z wielką siłą energia zła. Energia, która przyniosła coś, co możemy nazwać rewolucją nihilizmu - powiedział prof. Andrzej Nowak w przemówieniu podczas krakowskich obchodów szóstej rocznicy katastrofy smoleńskiej.

- Ta rewolucja przetacza się przez Polskę od 10 kwietnia, manifestując swoją siłę poniżeniem pamięci ofiar. Od pierwszych dni po tamtej tragedii łamano to, co wydawało się wspólnym mianownikiem ludzkości - szacunek dla żałoby, dla uczuć współobywateli, którzy stracili prezydenta - mówił prof. Nowak.

Według niego „rewolucja nihilizmu” nie wzięła się znikąd, wlecz była przygotowywana.

- Ona była przygotowywana życzeniami śmierci. Tak, śmierci życzono prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, pani Annie Walentynowicz. Ci, którzy tę energię zła zainwestowali, w życzenie śmierci, w życzenie zła polskiej wspólnocie i jej rzeczywistym i symbolicznym przywódcom, oni świętowali triumf 10 kwietnia. (…) A potem z tego zła, gdzie rozbito solidarność, zbudowali mur nienawiści, którym podzielili nas. Obok tej rewolucji nihilizmu zaczęły szybko gromadzić się siły, które określiłbym terminem konfederacji wierności: wierności prawdzie, której trzeba szukać i dochodzić. Wierności ludziom, którzy zginęli, którzy stracili życie w służbie polskiej pamięci. Ta lista nie ogranicza się do 96 nazwisk, wiemy, że ta lista jest przedłużana przez kolejne tajemnicze śmierci, samobójstwa, śmierci z przemęczenia, zabójstwa. To już ponad 120 nazwisk - tłumaczył historyk.

- Widzimy, że konfederacja wierności okazuje się silniejsza od rewolucji nihilizmu. Nie jesteśmy sami, bo właśnie w Warszawie stoją ludzie wybrani przez konfederację wierności, by Polska była Polską. (…) Długa droga przed nami, zanim uda się dojść do prawdy. I pod tym względem widzimy, że rewolucja nihilizmu nie może zwyciężyć, bo pożera własne dzieci - jak każda rewolucja — dodawał.

- Naszym obowiązkiem jest ten mur cegła po cegle, rozebrać. Musimy go zdemontować - uporem, wytrwałością, taką, jaką symbolizuje pierwszy król pochowany tutaj obok. Ten, który powinien być wzorem wytrwałości, Władysław Łokietek. 31 lat walczył o to, by dostąpić zaszczytu odnowienia Królestwa Polskiego. (…) Nie wiadomo, czy nam będzie dane dożyć owoców tej pracy - prawdy o tym, co stało się 10 kwietnia. Prawdy o tych, którzy odpowiadają za to, co się stało 10 kwietnia. I jednocześnie pojednania z tymi, którzy za tę zbrodnię nie ponoszą odpowiedzialności, ale którzy zostali za tym murem zamknięci - przez manipulatorów. (…) Ta wielka praca konfederacji wierności będzie trwała. Da Bóg, że będziemy w niej uczestniczyli - podsumował.

tg/wyborcza.pl/wpolityce.pl