- Zadaniem ludzi świeckich jest przekształcanie tego, co nazywamy profanum, na większą chwałę Bożą. Przepajanie duchem Ewangelii sfery edukacyjnej, gospodarczej, kulturalnej, politycznej itd" - powiedział abp Stanisław Gądecki, przewodniczący KEP, w rozmowie z "Gazetą Polską".

Abp Gądecki wskazał, że "dobrze ukształtowane, prawe sumienie nie pozwoli też katolikowi przyczynić się przez oddanie swojego głosu do realizacji programu politycznego lub konkretnej ustawy, która podważa podstawowe zasady wiary i moralności - przez propozycje alternatywne wobec tych zasad lub z nimi sprzeczne. Nie pozwoli katolikowi uczestniczyć w kampaniach propagandowych na rzecz tego rodzaju ustaw ani popierać ich, oddając na nie swój głos".

Polityk może jednak zderzyć się także z sytuacją kiedy nie jest możliwe odrzucenie ustawy sprzecznej sumieniu.

"Gdy zaś zdarzy się, iż nie jest absolutnie możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy przeciwnej sumieniu, już obowiązującej lub poddanej pod głosowanie, wówczas katolicki polityk powinie zmierzać do ograniczenia szkodliwości obowiązującej ustawy i do zmniejszenia jej negatywnych skutków" - stwierdził przewodniczący KEP.

"Kościół nie może - bez zaprzeczenia samemu sobie - sprzyjać doktrynom, które w mniejszym lub w większym zakresie przeciwstawiają się wolności i godności człowieka oraz jego wiecznemu powołaniu" - podkreślił abp Gądecki.

Przewodniczący KEP wskazał również na przekraczanie granic przyzwoitości w polityce.

"Język polityki przekraczał i przekracza granice przyzwoitości. Jest to bolesne doświadczenie, często raniące elementarne ludzkie sumienie i poziom wrażliwości. Z drugiej strony, właśnie historia przekonuje nas, że taki poziom uprawiania polityki przypomina nie wodospad, lecz raczej szum w toalecie. I jest również krótkotrwały" - ocenił abp Stanisław Gądecki.

Ab/Gazeta Polska