„Niektórzy z nas krzyczą o tym od lat. Pornografia rujnuje życie i połyka dzieciństwo w całości – a nasza kultura lekceważy fakt, że Pornhub pompuje truciznę prosto do wód gruntowych naszej kultury, jednocześnie twierdząc, że jest czujny wobec napaści seksualnych” – pisze Jonathon Van Maren na marginesie artykułu Nicholasa Kristofa, opublikowanego w „The New York Times”.

Van Maren zauważa, że sam fakt, iż „The New York Times”, gazeta daleka od konserwatyzmu, „w końcu dołącza do walki, być może – tylko być może – jest początkiem końca jednej z najgorszych firm na planecie Ziemia”. Potwierdzeniem tej opinii są wstrząsające fakty, jakie przedstawia Kristof o monopoliście na rynku pornografii i jednym z największych mediów internetowych, jakim jest Pornhub, który co miesiąc odnotowuje 3,5 miliarda odsłon.

Według niektórych rankingów gigant pornograficzny jest na dziesiątym miejscu, jeśli chodzi o największą liczbę odsłon na świecie. Przewyższa nawet Netflixa i Amazon. Choć z przyczyn podatkowych nominalnie ma siedzibę w Luksemburgu, to w rzeczywistości firma prowadzona jest z Montrealu.

W czym problem? Jak pisze Kristof w artykule na łamach „The New York Times”: „Istnieje inna strona tej firmy: Jej portal roi się od filmów wideo ze scenami gwałtów. Zarabia pieniądze na gwałtach dzieci, pornografii zemsty, filmach ukrytą kamerą kobiet pod prysznicem, treściach rasistowskich i mizoginistycznych, ujęciach przedstawiających kobiety duszone workami plastykowymi (...). Większość nie przedstawia napastowanych dzieci, ale zbyt wiele tak”. Jednym słowem – Pornhub zarabia pieniądze na krzywdzie ludzkiej.

Ofiary przemocy seksualnej, ale także własnej bezmyślności, których zdjęcia i filmy znalazły się na portalu Pornhub, borykają się z traumą często przez całe życie. Nawet jeśli film wideo zostanie usunięty na żądanie władz, to może się on tam pojawić ponownie. Użytkownicy portalu mogą bowiem ściągać filmy na swoje komputery, a potem znów je publikować. Jak powiedziała jedna z młodych kobiet, ofiara handlu żywym towarem, z którą rozmawiał dziennikarz „The New York Times”: „Mogę mieć 40 lat i ośmioro dzieci, a ludzie wciąż będą się masturbować przed moimi zdjęciami”. Dziennikarz przytacza więcej takich drastycznych przypadków. Także kobiet, które przez naiwność udostępniły swoje nagie nagrania bliskiej im osobie.

Choć Kristof uważa, że to nie sama pornografia jest problemem, ale gwałt zadawany ofiarom, z którymi filmy znalazły się na portalu, trudno się z tym zgodzić. Jak zauważa Van Maren, przytaczając wypowiedź aktora komediowego Jeremy’ego McLellana: „zbiegiem okoliczności” każdy przypadek molestowania seksualnego to także fabuła pornografii. Faktem jest natomiast, że Pornhub czerpie zyski z krzywdy wyrządzanej kobietom, np. „tej jesieni z wideo nagiej kobiety torturowanej przez gang mężczyzn w Chinach”.

 

jjf/LifeSiteNews.com