"Polski Macron stanowi wyzwanie dla politycznej elity w Polsce. Homoseksualny prezydent Słupska cieszy się z całym kraju popularnością" - pisze DW.com w artykule opisującym Roberta Biedronia.

Meret Baumann ze szwajcarskiego dziennika "Neue Zuercher Zeitung" opisuje Biedronia, jako "wielką prowokację wobec ultrakonserwatywnych kręgów w katolickiej Polsce".

"Wiadomość o ogłoszeniu przez Biedronia powstania nowego ruchu politycznego, który w lutym 2019 roku ma być przekształcony w nowy projekt polityczny „zelektryzowała” niezależne polskie media" - komentuje Baumann

Publicystka w każdym kolejnym zdaniu podkreśla, jak znaczącą postacią jest Robert Biedroń. Pochwałom praktycznie nie ma końca.

"Biedroń nie jest zwykłym politykiem z prowincji. 42-letni bezpartyjny działacz stał się w minionych latach nadzieją liberalnej i otwartej na świat Polski i należy obecnie do najpopularniejszych polityków w kraju".

"Prezydent Słupska jest „zaprzeczeniem narodowo-konserwatywnego rządu” – w polityce gospodarczej i socjalnej reprezentuje stanowisko bliskie lewicy i zielonym, jest proeuropejski i piętnuje przebudowę systemu forsowaną przez PiS."

Według dziennikarki "NZZ" w Polsce jest zapotrzebowanie na nowe postaci polityczne, co daje ogromną szansę prezydentowi Słupska, który "ma charyzmę i doświadczenie".

"Dlatego porównania z Macronem nie są całkiem chybione, a szanse na sukces realne" - oceniła.

W całej tej sytuacji zastanawiające jest, skąd dziennikarska bierze przeświadczenie o tym, iż Robert Biedroń jest tak znaczącą postacią polityczną. Przypomnijmy bowiem, że partia Biedronia jeszcze nie powstała, a on sam, jest obecnie na uboczu polityki.

mor/DW.com/Fronda.pl