Były minister kultury Kazimierz Ujazdowski twierdzi, że mamy bardzo dobry punkt wyjścia do dalszych prac nad uzyskaniem od Niemiec ogromnych reparacji za II wojnę światową. W wywiadzie dla tygodnika wSieci stwierdził, że „Polska ma prawo przypominać, że w wyniku agresji Niemiec poniosła ogromne straty i została wyłączona z budowy Wspólnoty Europejskiej”.

Jak dotąd uważano, że Polska zrzekła się reparacji wojennych jeszcze w latach 50. MSZ twierdzi, że wydano w 1969 roku oficjalny dokument, który potwierdzał wcześniejsze ustne deklaracje decydentów PRL.

Dr Kostrzewa-Zorbas sprawdził, czy dokument, na który powołuje się MSZ, znajduje się w ogóle w posiadaniu ONZ. Okazało się, że nie: ONZ nie dysponuje traktatem, w którym Polska zrzekałaby się reparacji za II wojnę światową.

Kazimierz Ujazdowski sądzi, że Niemcy najpewniej zdają sobie sprawę z tego, jak to faktycznie wygląda. „Zapewne liczono, że sprawa ta nigdy nie zostanie postawiona” – mówi europoseł w wywiadzie dla wSieci. „Roz­my­cie tej od­po­wie­dzial­no­ści, roz­to­pie­nie w rze­ko­mo ogól­no­eu­ro­pej­skim do­świad­cze­niu na­cjo­na­li­zmu daje do­sko­na­łą pod­sta­wę do uchy­la­nia się od kon­se­kwen­cji” – dodaje.

Polityk wyjaśnia, że należy w Polsce wypracować jednolite w tej kwestii stanowisko. Mogłoby do tego dojść poprzez powołanie społecznej komisji złożonej z prawników i historyków.

Zapewnia też, że podnoszenie sprawy reparacji nie będzie oznaczać, że Polska będzie musiała wypłacić odszkodowania Żydom. „Polska nie jest prawnie zobowiązana do spełniania tych roszczeń reprywatyzacyjnych. Trzeba to otwarcie powiedzieć, albowiem milczenie stawia nas w gorszym położeniu”.

bjad/onet.pl