Polska naruszyła unijną dyrektywę ws. jakości tkanek i komórek ludzkich - uznał Trybunał Sprawiedliwości UE. Dyrektywa powinna była zostać wdrożona przez Polskę w 2008 roku.

W 2013 roku Komisja Europejska złożyła pozew przeciwko naszemu państwu.

Trybunał Sprawiedliwości UE przyznał rację Komisji, przez co Polska została obciążona kosztami postępowania przed Trybunałem.

Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki, przyznał, że nie udało się wdrożyć na czas przepisów dyrektywy w sprawie jakości tkanek i komórek ludzkich, ale “teraz się to dzieje”. Jak twierdzi, odpowiednim projektem ustawy realizującym dyrektywę jest ustawa o in vitro, którą dziś zajmują się posłowie w Sejmie.

Poseł Czesław Hoc z sejmowej Komisji Zdrowia mówi, że rząd PO-PSL nadinterpretowuje zapisy dyrektywy i wykorzystuje wyrok Trybunału, jako kamuflaż dla swojej skandalicznej propozycji.

- Przepisy Unii Europejskiej nie nakazują jednolitych rozwiązań w zakresie procedury wspomaganego medycznie rozrodu. Nakazują natomiast procedurę przyjęcia w zakresie bioetyki, biomedycyny i biotechnologii – czyli praktycznie w zakresie stosowania ludzkich komórek rozrodczych. Dlatego PO i PSL wykorzystuje teraz ten nakaz do przepchnięcia na siłę procedury in vitro, która nie wymaga jednolitej implementacji. Wykorzystuje się także szansę, żeby stworzyć bardzo nieetyczny projekt, który jest przeciwko cywilizacji życia – mówił.

Rządowy projekt umożliwia skorzystanie z procedury in vitro małżeństwom, ale także osobom pozostającym w konkubinacie. Ponadto zakłada eugeniczną selekcję ludzkich embrionów i umożliwia poczęcie na szkle komórek rozrodczych po śmierci „dawcy”.

Projekt dotyczący in vitro jest priorytetowy dla PO. Partia ta chce, by podpisał go jeszcze prezydent Bronisław Komorowski.

KZ/Radiomaryja.pl