W artykule publicysty "Newsweeka" przeczytać możemy, że Grzegorz Napieralski powinien był postawić w kampanii na środowiska różowo-ekologiczno-feministyczne. Autor jest zawiedziony, że SLD nie jest taką lewicą jaką sobie wymarzył. Poza tym stawia wyjątkowo karkołomną tezę. Oto pokolenie JP 2 miało zostać zastąpione przez pokolenie JKM. Pokolenie Korwina-Mikkego, którego Cezary Michalski utożsamia z „realnym i drapieżnym” neoliberalizmem, „prymitywną antypaństwową i antyspołeczną ideologię egoizmu i strachu”. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź samego Korwina-Mikkego. Na blogu prezesa Kongresu Nowej Prawicy przeczytać możemy, że „P. Michalski plecie bzdury”. Po czym odpowiada w sposób dobitny i nie pozostawiający złudzeń, co sądzi o opinii Michalskiego. Założyciel UPR-u podkreśla, iż to „głód uczy rozumu”. A co najważniejsze ocenia tezy publicysty "Newsweeka" tymi słowy: „Z jednej strony [P.Michalski] zauważa słusznie, że na to, by dzielić się z potrzebującymi potrzeba mieć pieniądze. A dlaczego ludzie ich nie mają? Bo w ramach walki o sprawiedliwość społeczną państwo ich z ich pieniędzy obrabowuje. Natomiast ludzie prywatnie dzielą się z innymi dlatego, że bliźni potrzebuje pomocy - a nie dlatego, że bliźniemu się to należy bo tego żąda „sprawiedliwość społeczna”. To ważna różnica. Chrystus mówił: zostaw wszystko swoje i idź za Mną (Mk 10 17-22) - ale nie proponował odebrania temu młodzieńcowi wszystkiego i rozdania ubogim po równo!!!

 

P. Michalski dziwnie rozumie słowa „Jeden drugiego brzemiona noście”. Jest to wezwanie do racjonalnego podziału pracy. Mężczyzna pomaga kobiecie nieść ciężary – kobieta bierze lekką igłę i przyszywa mu guziki. Mięśniak toruje drogę inteligentnemu chuderlakowi – ten pomaga mu rozwiązywać zadania matematyczne. P. Michalski natomiast – jak sądzę – rozumie te słowa w ten sposób, że Kowalski ma leżeć brzuchem do góry, a Wiśniewski hartować na jego utrzymanie!!! Najgorsze chyba jest to, że p. Michalski nazywa konserwatywny liberalizm: „prymitywną antypaństwową i antyspołeczną ideologią egoizmu i strachu”. Nie wiem, o co chodzi z tym „strachem”, istotnie jesteśmy nie tyle anty-społeczni, ile po prostu nie uznajemy istnienia czegoś takiego, jak "społeczeństwo" – więc nie możemy być przeciwko czemuś, co nie istnieje. Istotnie obecne „państwo” chcemy zniszczyć – i to tak, by się nigdy nie odrodziło w obecnej formie”.

 


MZB/newsweek.pl/korwin-mikke.blog.onet.pl