- Język, którego używa opozycja radykalizuje się. Owszem, Kaczyński używa bardzo ostrego słownictwa - określenie "najgorszy sort Polaków" znowu będzie przekręcane. Jednocześnie a wiecu pod willą lidera partii rządzącej mogliśmy usłyszeć hasło "NSDA PiS" – mówi publicysta Piotr Semka.

Wczoraj odbył się V Marsz Wolności i Solidarności zorganizowany przez Prawo i Sprawiedliwość. Z kolei w sobotę  demonstrowali tzw. "obrońcy demokracji". Jakie Pan odniósł wrażenie po tych wydarzeniach?

 Jest to wrażenie "wewnętrznego okopania się" obu stron. Marsz Komitetu Obrony Demokracji był dowodem mobilizacji elektoratu liberalno - lewicowego. Nie sprawdziło się przekonanie, które panowało po prawej stronie, że protesty KOD to będą krótkie, moknące pod parasolami pikiety. To załuga "Gazety Wyborczej", że zmobilizowano tzw. lemingów, którzy ruszyli się demonstrować.

 Z drugiej strony zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości pokazali, że są zdolni do utworzenia - moim zdaniem - trzykrotnie większej demonstracji. Dochodzimy do dość smutnej sytuacji, w której większość mediów unika dokonania oceny liczebności tych manifestacji. Wyraźną rolę propagandową odegrał Ratusz Hanny Gronkiewicz - Waltz, który rzucił hasło "50 tysięcy osób na marszu Komitetu Obrony Demokracji". Ta ocena została powtórzona przez media. Z kolei w przypadku manifestacji Prawa i Sprawiedliwości mówienie o 15 tysiącach demonstrantów, było nieporozumieniem. Moim zdaniem uczestników było przynajmniej 50 tysięcy- dokładnie tyle, ile fałszywie przypisuje się KOD.

 To pokazuje, że mamy bardzo ostry konflikt dwóch zdecydowanych grup wyborców.

 W niedzielę odbyły się także dwie manifestacje przed domem Jarosława Kaczyńskiego. Z jakiego powodu demonstrowano akurat w tym miejscu?

 W tym wypadku powtarza się scenariusz - takie diabelskie  przedrzeźnianie - w celu upokorzenia prezesa PiS. Jest to powtarzanie pikiet przed domem gen. Jaruzelskiego. Nastąpiła bardzo silna mobilizacja społeczna, jednak stoczniowcy i górnicy stanęli przed willą Kaczyńskiego, dzięki czemu mogli wspierać go transparentami. Jest to charakterystyczny rodzaj pikiety kierowanej przez happenera, który chce założyć "kościół latającego potwora spaghetti".

 Język, którego używa opozycja radykalizuje się. Owszem, Kaczyński używa bardzo ostrego słownictwa - określenie "najgorszy sort Polaków" znowu będzie przekręcane, że mówi o wszystkich Polakach, a oczywiście tak nie jest. Mowa o tych, którzy chcą za pomocą nacisków Rady Europejskiej ingerować w wewnętrzne problemy Polski. Jednocześnie na wiecu pod willą lidera partii rządzącej mogliśmy usłyszeć hasło "NSDA PiS". Władysław Frasyniuk mówił o używaniu przez Kaczyńskiego "języka typowego dla nazistów", a Grzegorz Schetyna porównuje działanie PiS -u do tego, co "robił Jaruzelski po 13. grudnia". To jest skandal!

 Pojawia się miłość do Wojciecha Jaruzelskiego. Od posłanek Nowoczesnej słyszę, że Jaruzelski się tak nie zachowywał jak PiS. Pikiety pod willą prezesa Pis to pośrednia zemsta za pikiety pod domem Jaruzelskiego.

Rozmawiała Karolina Zaremba