Kto chce zwalczać pedofilię, a nie widzi niczego niemoralnego w pornografii, propagowaniu homoseksualizmu, wolnych związków i rozwodów, ten postępuje całkowicie nielogicznie. To powiedział w zeszłym tygodniu Arcybiskup Józef Michalik, choć ubrał w nieprecyzyjne, niezręczne słowa. Dało to asumpt dla zmasowanego ataku lewicy. Nawet niektórzy katolicy uwierzyli, że Arcybiskup żąda tolerowania czy wręcz popiera pedofilię.
 
Pedofilia nie jest zjawiskiem izolowanym. Jest częścią, jednym z owoców rewolucji seksualnej, której ofensywę prowadzi lewica w całej Europie od połowy XX wieku. Zrozumiałe, iż irytuje ich, gdy Ksiądz Arcybiskup zwraca uwagę na absurdalność wizji: pornografia, homoseksualizm, rozwody, wszystko to jest w porządku i w pełni dopuszczalne – niegodziwa jest tylko pedofilia, którą szerzy Kościół. A przecież Kościół jest jedyną siłą w Europie, która mówi ludziom, że wcale nie będą bardziej szczęśliwi, jeżeli odejdą od najlepszego - dla każdego indywidualnie i dla społeczeństwa jako całości - życia w małżeństwie, rozumianym jako nierozwiązywalny związek kobiety i mężczyzny.
 
Rozzuchwalenie lewicy w atakach na Księdza Arcybiskupa z powodu powiedzenia prawdy jest dowodem, iż za słabo walczyliśmy o świadomość niemoralności tych wszystkich zjawisk, które lewica propaguje. Gdyby dla wszystkich było jasne, iż pedofilia jest jednym z dzieci rewolucji seksualnej, nie byłoby wątpliwości, gdzie jest przyczyna, którą trzeba zwalczać. Nikt nie uwierzyłby w nieszkodliwość pornografii i propagandy homoseksualnej oraz jednoczesną zbrodniczość Kościoła, ukazywanego jako wylęgarnia pedofilii. To bardzo przekonujący przykład dla potwierdzenia starej prawdy, iż triumf zła jest wynikiem bierności tych, którzy obawiali się mu przeciwstawić. 
 
Kazimierz Jaworski, Senator Solidarnej Polski
 
Felieton ukazał się na stronie senatora TUTAJ