Lekarze podłączyli dziecko do aparatury podtrzymującej życie, przekonywali jednak, że dziewczynka nie ma szans na przetrwanie.

Matka dziecka całe życie wierzyła w Boga. Wiedziała, że zachowa wiarę nawet, jeżeli jej córka umrze. Sądziła jednak, że nie będzie potrafiła odnosić się do Niego tak samo jak wcześniej, jeżeli Ellis odejdzie.

Lekarze mówili, że wkrótce trzeba będzie odłączyć aparaturę i pozwolić dziecku umrzeć. Przekonywali, że jest znacznie gorzej, niż sądzili, a Ellis ma bardzo mocno uszkodzony mózg.

Mama pożegnała się już ze swoim dzieckiem. Ufając diagnozie lekarzy była przekonana, że wkrótce nadejdzie czas rozstania. Pan chciał jednak inaczej.

Lekarze odłączyli dziecko od aparatury podtrzymującej życie; spodziewali się, że umrze. Mama wzięła swoje dziecko na ręce i mówiła jej, że niedługo pójdzie do nieba, gdzie spotka się ze swoim tatą, który umarł na raka.

Wydarzył się jednak niesamowity cud. Dziecko cały czas po odłączeniu od respiratora oddychało samodzielnie i nie miało najmniejszego zamiaru odchodzić z tego świata!

Choć lekarze mówili, że Ellis będzie warzywem, wygląda na to, że tak się nie stanie. Coraz częściej leczący ją medycy mówią wprost: to dziecko śmieje się w twarz nauce! Bóg chciał, by dziewczynka przeżyła, mimo tak fatalnych prognoz. Módlmy się dziś wraz z jej mamą, by nasz Pan Jezus Chrystus zechciał całkowicie ją uzdrowić i uczynić z niej swoją wierną uczennicę, która będzie całemu światu nieść świadectwo Jego mocy i miłosierdzia. 

pac/lifenews