- Biorąc pod uwagę oszczędne gospodarowanie Matki Teresy, można zapytać: gdzie są miliony dolarów pozyskane przez jej fundacje dla najuboższych - mówi profesor Serge Larivée z Uniwersytetu w Montrealu, który wraz z Genevieve Chenard z tej samej uczelni i Carole Sénéchal z Uniwersytetu w Ottawie jest autorem badań. Kanadyjczycy twierdzą, że beatyfikacja zakonnicy została przeprowadzona dzięki skutecznej kampanii medialnej, a ich badania ma potwierdzić krytyka działalności Matki Teresy, która pojawia się w różnych artykułach. Krytyka w prasie, naprawdę szalenie wiarygodny argument, ale idźmy dalej. 

Jak czytamy w „Wyborczej”, „badania” Kanadyjczyków zostaną opublikowane w marcowym wydaniu czasopisma "Studies in Religion/Sciences Religieuses". - Fakty, jakie ustalili, pozwalają obalić mit Matki Teresy - pisze uniwersytecki serwis eurekalert.org, który opisuje doniesienia naukowców z Ottawy. I już w tym miejscu zdradza, jaki cel przyświecał pseudobadaczom – obalić mit Matki Teresy z Kalkuty, a tym samym – nadszarpnąć wizerunek Kościoła, który beatyfikował oszustkę.

- Matka Teresa nie miała żadnych skrupułów, przyjmując dotację od dyktatora Haiti François Duvaliera. Miliony dolarów zostały przekazane na rachunki bankowe zakonów Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości na całym świecie, ale większość kont była utrzymywana w tajemnicy - twierdzą cytowani przez „Wyborczą” naukowcy, którzy zarzucają zakonnicy, że... oszczędnie wydawała pieniądze, nawet w przypadku klęsk żywiołowych. Ale to nie są największe zarzuty pod adresem Matki Teresy, bowiem Kanadyjczycy oskarżają błogosławioną, że w prowadzonych przez nią przytułkach chorzy nie otrzymywali wystarczającej pomocy. Dlaczego? Nie dlatego, że brakowało pieniędzy, ale rzekomo z powodu wyznawanej przez zakonnicę koncepcji cierpienia i śmierci. 

„Naukowcy” powołują się na słowa Matki Teresy, o ubogich i chorych, którzy muszą cierpieć jak Chrystus i zarzucają jej hipokryzję, bo sama otrzymywała opiekę paliatywną w nowoczesnym amerykańskim szpitalu. Kanadyjczycy sugerują nawet, że zakonnica została beatyfikowana niesłusznie, bo Watykan rzekomo nie uwzględnił szeregu problemów, takich jak zła opieka nad chorymi, podejrzane zarządzanie ogromnymi sumami pieniędzy czy wątpliwe kontakty polityczne. Zarzutem pod adresem błogosławionej są także... jej „dogmatyczne poglądy w kwestii aborcji, antykoncepcji i rozwodów”. Cóż takiego mówiła zakonnica o aborcji? Nic, co wykraczałoby poza nauczanie Magisterium Kościoła, bowiem „zabieg” nazywała morderstwem nienarodzonego dziecka.

„Badacze” z Ottawy sugerują też, że Matka Teresa otrzymała wiele nagród, w tym Pokojową Nagrodę Nobla w efekcie medialnej propagandy. Jej przejawem miał być film o misjonarce z 1969 roku. 

Zarzutom wiary nie daje ks. dr Zbigniew Sobolewski, sekretarz generalny Caritas Polska. Jego zdaniem, sensacje Kanadyjczyków mają głębszy podtekst. - Według mnie autorzy chcieli zastraszyć Kościół w tym trudnym dla niego okresie, kiedy przygotowuje się do konklawe. Ten raport to czysta propaganda i nie biorę go jako obiektywne informacje, ale jako szukanie sensacji – powiedział w rozmowie z Natemat.pl.

Zdaniem ks. Sobolewskiego, proces beatyfikacyjny skupiał się na całokształcie działalności misjonarki z Kalkuty. - Dlatego też jestem przekonany, że bardzo dokładnie przyjrzano się także działalności fundacji, którą Matka Teresa prowadziła. Zresztą proszę pamiętać, że podobne oskarżenia pojawiały się jeszcze za jej życia i wszystkie okazywały się bezpodstawnymi – zapewnia w rozmowie z portalem Natemat.pl. 

Ks. dr Sobolewski podkreśla także, że od ponad 40 lat działa Papieska Rada „Cor Unum”, która kontroluje działalność katolickich organizacji humanitarnych. Sekretarz generalny Caitas Polska ubolewa jednak, bo ataki, takie jak na Matkę Teresę kładą się cieniem nie tylko na charytatywnej działalności Kościoła, ale w ogóle na całej instytucji.

Marta Brzezińska