Korzystając z cząstkowego niby urlopu, zajrzałem do książki Bronisława Wildsteina „Czas niedokonany”. Poruszająca, naprawdę mocna rzecz, jak napisano na okładce. Rzeczywiście. Autor przypomniał, jak to dyrektywy idące od strony ówczesnej władzy rosyjskiej po pierwszym etapie rewolucji całą winę za zamieszki i niepokoje przypisywały Żydom i sterowały akcjami, które miały Żydów najpierw tylko postraszyć, a potem zamieniały się w krwawe pogromy. Prostym prawosławnym chłopom przypominano, że „Żydzi zabili Pana Jezusa”, a jeśli, któryś ośmielił się bronić miejscowych porządnych i Bogu ducha winnych Izraelitów, tłumaczono im, że „tacy właśnie, których wszyscy lubią, są najbardziej niebezpieczni. Ludzie im wierzą, a oni czają się latami, aby nagle zacząć podburzać miejscowych przeciw władzy. Może on sam i porządny, ale z jadowitego plemienia. Trzeba pokazać mu, że nie ukryje się przed wzrokiem władzy. Wszystkim trzeba pokazać, że Żyd to Żyd” (strona18). I w imię tego, że Żyd to Żyd dochodziło do niewyobrażalnych okrucieństw.


A potem przyszła władza radziecka i wprowadzanie jej w życie opisane przez Żyda, komisarza ludowego. W imię tej samej koncepcji okrutnie niszczono i grabiono chłopów, burżuazję, duchowieństwo prawosławne i katolickie i zakony...


Ponieważ ktoś należał do określonej grupy, którą wskazała władza, trzeba go było zniszczyć w najokrutniejszy sposób, choćby sam osobiście nie był nic nikomu winien. Jeśli dobry, to tym gorzej dla niego.


Realistyczne opisy wprowadzania w życie tej okrutnej obłędnej ideologii wprowadzają wprost w osłupienie.


I jednocześnie ogarnęła mnie bolesna refleksja. Przecież ta sama idea działa dzisiaj. Tylko dlatego, że jesteś innej ideologii, jesteś przeciwnikiem, a może i wrogiem. Ilu takich wrogów zamordowano jawnie lub skrycie w Polsce od roku 1944 niemal po czasy najnowsze? A Kościół, który jest wrogiem absolutnym, który można lżyć wyśmiewać, opluwać, znieważać („Michalik taki sam cham, jak Rydzyk” –jeden z ostatnich kwiatków) – bezkarnie… Mało kto się ujmuje. Może manifestacje w obronie życia i w obronie telewizji Trwam będą zapowiedzią, że komuś na czymś jeszcze zależy…


Czy w naszej Świetlicy nie spotykaliśmy się z objawami totalnej negacji wartości, które reprezentuje Kościół, a to co dobre, jest uważane za niebyłe i usuwane w cień. Nie ma wprawdzie zabijania czynnego, ale jest zabijanie obelżywymi słowami, które potrafią dokuczyć bardziej niż razy.


Na tych niewesołych refleksjach dzisiaj skończę, zapewniając o modlitwie w intencji wszystkich piszących , szczególnie dziękczynnej, ,,że Mężowi lepiej, że Dziecię złotko zdobyło” i że mimo tych niewesołych myśli i zdarzeń idzie wiosna nie tylko kalendarzowa, a zwycięskie Zmartwychwstanie już blisko.

 

eMBe/Tyniec.benedyktyni.pl