Kilka osób zostało poważnie rannych w trzecim dniu festiwalu Pampelunie, wśród nich jest współautor książki "Jak pokonać byki z Pampeluny" został w środę rano poważnie ugodzony. Bill Hillman potknął się i upadł podczas biegu nie z kim innym jak właśnie z bykami. A zdawał się być ekspertem od tych spraw. Pisał książki i wypowiadał się publicznie na tematy związane z bezpieczeństwem papmpeluńskich imprez.

Sanfermin(es) to hiszpańskie święto ku czci św Firmina (San Fermin), obchodzone jest w  w Pampelunie każdego roku od 6 do 14 lipca. Zabawa zaczyna się, kiedy 6 lipca tysiące ludzi zebranych na placu i otaczających go uliczkach rozpoczyna wielką zabawę. Wszyscy ubrani są w białe stroje z czerwoną chustą (pańuelo) i przepasani czerwonymi szalikami (faja). Mężczyźni głośno śpiewają tańcząc na cześć św. Firmina (San Fermin). Zabawa trwa do rana, gdzie o godz. 8.00 rozpoczyna się pierwsza gonitwa (encierro). Stado zwierząt składające się z 6 krów i 6 byków przemierza 825 metrów wąskimi uliczkami kończąc bieg na Plaza de toros. Uczestnicy biegu mogą prowokować, lub odganiać byka jedynie trzymaną w ręku zwiniętą codzienną gazetą.  Z roku na rok podczas obchodów przybywa turystów, głównie z USA i Wielkiej Brytanii, gdzie rozgłos tych wydarzeń przyniosła książka Ernesta Hemingwaya pt. Słońce też wschodzi (1926).

W tym roku najcięższy z sześciu byków dopuszczonych do gonitwy ugodził Bill Hillmana, autora poradnika. Stan chorego jest stabilny, ale nie wiadomo czy będzie mógł sprawnie chodzić, nie mówiąc już o bieganiu. Drugi mężczyzna, 35-letni Hiszpan, także z Chicago, również został poważnie ranny, gdy jeden z byków ugodził go w klatkę piersiową. Trzech innych śmiałków z Hiszpanii zostało zabranych do szpitala z powodu niewielkich obrażeń spowodowanymi przez panikę tłumu. A są to wypadki tylko z jednego festiwalu, a odbywa się wiele podobnych imprez w całej Hiszpanii.

Na stronie internetowej festiwalu czytamy o problemach związanych ze zbyt duża ilością osób chętnych do ścigania się z bykami. To co było tradycyjną miejscową zabawą, w której brali udział mężczyźni mający codziennie styczność ze zwierzętami, stało się rozrywką dla turystów, którzy najprawdopodobniej pierwszego w życiu byka zobaczyli na tym festiwalu. Statystycznie ponad 50% biorących udział w imprezie to przyjezdni. Inny problem związany jest ze zbyt duży zatłoczeniem uliczek. W tłumie jest trudniej uciekać i niebezpieczeństwo wzrasta.

MP/time.com/sanfermin.com

Film pokazujący najgorsze ataki byków z festiwalu w 2014 r.