Jak podaje ,,Rzeczpospolita”, śledztwo w sprawie byłego ministra transportu w rządzie Donalda Tuska, Sławomira Nowaka, rozpoczeło się półtora roku temu i już przed wyborami CBA dysponowała odpowiednimi dowodami. Dziewięć miesięcy temu zakończyła się inwigilacja podejrzanego. Nie zdecydowano się go wówczas aresztować, aby ze względu na jego polityczną aktywnośc, nie stwarzać wrażenia upolitycznienia sprawy i nie wywoływać skandalu. Bezpodstawne okazują się więc zarzuty opozycji, jakoby inwigilacja byłego polityka służyła jednocześnie inwigilacji sztabu Rafała Trzaskowskiego.

Sprawa Sławomira Nowaka to aż 70 tomów akt sprawy. Dotyczy ona zorganizowanej grupy przestępczej. Właśnie nią miał kierować Nowak.  40 tomów jest niejawnych, gdyż są to stenogramy z podsłuchów CBA.

Jak podaje ,,Rz”, Sławomir Nowak miał być zatrzymany przed wyborami, ale wycofano się z tej decyzji, gdyż obawiano się upolitycznienia sprawy w trakcie kampanii wyborczej. Nowak aktywnie uczestniczył w kampanii wyborczej najpierw Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, a potem Rafała Trzaskowskiego.

Gazeta ujawnia, że główne dowody przeciwko Nowakowi CBA uzyskało poprzez  system Pegasus.

Wczoraj w Sejmie Borys Budka zarzucił służbom, że to śledztwo miało być pretekstem do podsłuchiwania sztabowców kandydatów opozycji. ,,Rz” podaje, że  śledztwo – w tym podsłuchy – wszczęte zostały już na początku 2019 r., a polityka przestano podsłuchiwać dziewięć miesięcy temu. Kluczowe były również wcześniejsze ustalenia ukraińsich służb.

Wczoraj wobec zarzutów polityków opozycji specjalne oświadczenie wystosował minister Mariusz Kamiński. Opublikowaliśmy je [TUTAJ].

rr, rzeczpospolita, wpolityce.pl