31-letnia przyszła matka doznał udaru mózgu, został przetransportowany helikopterem do Kliniki Neurologicznej w Debreczynie na wschodzie Węgier. Wynik operacji jakiej poddano kobietę uznano za sukces, jednak po dwóch dniach orzeczono śmierć pnia mózgu. Badanie USG wykazało, że jej 15 - tygodniowe nienarodzonych dzieci jest żywe i bardzo ruchliwe.

"W ciągu pierwszych dwóch dni walczyliśmy o uratowanie życia matki jednak okazało się... że krążenie krwi i funkcje życiowe zatrzymały się" – powiedziała dr Béla Fülesdi, z Uniwersytetu Medycznego w  Debreczynie. "Drugiego dnia, kiedy przeprowadzono kolejne badania, okazało się, że dziecko żyje i ma się dobrze."

Dr Tamás Szilveszter Kovács, jeden z lekarzy, który opiekował się matką i dzieckiem, przez pewien czas nie był pewien czy walka o pomoc dziecku, którego matka już nie żyje to najlepsze dla niego rozwiązanie. Lekarz zdanie zmienił po spotkaniu z ojcem i babcią: "Przekonali mnie, że dziecko pozwoli, paradoksalnie, w specjalny sposób przeżyć żal po śmierci kobiety tym co pozostali – ojcu i babci. Dziecko będzie wychowywane w pełnej rodzinie, a my, zgrzeszymy jeśli nie będziemy robić wszystkiego, co w naszej mocy, nie będziemy wykorzystywać wszystkich możliwości współczesnej medycyny by pozwolić dziecku się narodzić".

Dziecko urodziło się w 27 tygodni, poprzez cesarskie cięcie, w lipcu tego roku. Ważyło zaledwie 1,4 kg. Węgierscy lekarze mówią, że znane są jedynie trzy przypadki, gdy udało się doprowadzić do narodzin dziecka, gdy u matki stwierdzono śmierć mózgu w 15. tygodniu ciąży. Jeden z tych noworodków zmarł jednak wkrótce po narodzinach.

Dziecko ze szpitala wypisano w ubiegłym miesiącu. Z ogłoszeniem tej informacji światu lekarze chcieli jednak poczekać do czasu kiedy będą pewni, że maleństwo przeżyje.

Ab/ LSN