Jens Marten, dziennikarz internetowego magazynu "Telepolis", w nawiązaniu do czołówki "Gazety Polskiej Codziennej" alarmuje, że w Polsce, od czasu utworzenia rządu PiS, "ogólne zarzuty pod adresem Niemiec stały się znów społecznie akceptowane".

Mowa o zdjęciu, jakiego użyła redakcja w artykule pod tytułem "Niemcy zabierają Polakom dzieci". Fotografia z czasów II wojny światowej przedstawia dzieci w obozie koncentracyjnym.
"To jest obecnie jeden z wielu przykładów kontrowersyjnych działań osób z Niemiec lub niemieckich urzędników, które utożsamiane są z okresem nazistowskim(...)Urzędnicy uzasadniali swoje działania brakiem konsultacji lekarskiej przez matkę, bałaganem w jej mieszkaniu i obawą, że matka może dziecko zaniedbać nie karmiąc go"- pisze Marten, wyjaśniając, że artykuł w "GPC" opowiadał o noworodku, odebranym przez Jugendamt Polce mieszkającej w Niemczech.
Dziennikarz "Telepolis" oskarża rządy PiS o powrót do "szorstkiego" tonu w relacjach Polski i Niemiec.

"Prawie wszystko, co osiągnęła przez osiem ubiegłych lat poprzednia ekipa rządząca PO, jest dziś podważane. Należą do tego także lepsze stosunki z zachodnim sąsiadem Polski".

Jens Marten dokonuje następnie przeglądu polskiej prasy. "GPC" określa jako reprezentującą "bardziej prawicowy" nurt PiS, tygodnik braci Karnowskich natomiast "skłania się do przesady", a w "raczej liberalnym" tygodniku "Wprost" ukazał się artykuł o procesie wytoczonym przez jednego z kombatantów AK niemieckiej telewizji ZDF.

"Lęk Polski przed przedstawieniem jej jako współwinnej, a nie ofiary II wojny światowej, dał o sobie poznać w ub. tygodniu na jednym z posiedzeń rządu. Sformułowania takie jak ‘polski obóz koncentracyjny’, do którego niezręcznie dopuścił się sam Barak Obama, mają być karane więzieniem"- czytamy w "Telepolis". Pytanie, z jakiej racji Polska ma być "współwinna" II wojny światowej?

Niemiecki komentator obawia się powrotu do wzorców rodem z PRL, kiedy to w polskich mediach pojawiało się wiele krytycznych wobec naszego zachodniego sąsiada materiałów, zwłaszcza o wydźwięku historycznym. Za przykład posłużyła mu decyzja prezesa TVP o emisji filmu „Krzyżacy” podczas meczu Polska-Niemcy na odbywającym się we Francji turnieju Euro 2016.

Medialna wojna hybrydowa trwa, ale szanse nie są wcale wyrównane. Co prawda w ostatnim czasie media publiczne w Polsce zatrudniły wielu prawicowych dziennikarzy, ale to funkcjonujące bez przeszkód i mające ogromną przewagę kapitałową i przewagę zasięgu media niemieckie, wywierają silną presję na otoczenie. Według jednego z posłów PiS, media z kapitałem niemieckim działające na polskim rynku, nie tylko przedstawiają nasz kraj jako prymitywny, pełen złych i głupich ludzi ale uprawiają też fałszowanie historii.

I na to przeznaczane są wielomilionowe budżety.

Jens Marten martwi się, że proniemiecki klimat w Polsce od jesiennych wyborów parlamentarnych uległ zmianie. Można też odnieść wrażenie, że doskonale zdaje on sobie sprawę jak istotne znaczenie dla obecnych interesów politycznych i gospodarczych Niemiec w naszym kraju, ma zarówno zdecydowana polityka historyczna rządu jak i nagłaśnianie przez polskie media problemów we wzajemnych relacjach. I chyba ma tu sporo racji.

red./za wp.pl