Przewodniczący Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, Wolfgang Ischinger w wywiadzie udzielonym "Die Welt" stwierdził, że ewentualne przeniesienie wojsk amerykańskich z Niemiec do Polski mogłoby sprowokować Federację Rosyjską do eskalacji. 

Jak podkreślił Ischinger, krok ten byłby sprzeczny z postanowieniami Aktu NATO-Rosja. 

"Nie powinniśmy go ze swojej strony łamać, nawet jeśli Rosjanie robią to od dawna. Jest to jeden z niewielu dokumentów, na których podstawie w przyszłości można by odbudować (relacje z Rosją- przyp. red.)"- wskazał przewodniczący Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

„Jaka byłaby reakcja Rosji, gdyby w Europie Wschodniej rzeczywiście w sposób masowy i trwały stacjonowały siły amerykańskie? Według dewizy »ząb za ząb« Moskwa zwiększyłaby i tak już znaczącą liczebność swoich żołnierzy w swoim zachodnim okręgu wojskowym. W ten sposób uruchomilibyśmy spiralę eskalacji, a przecież tego nikt nie chce”- ocenił dyplomata. Pytany o to, czy sytuacja z ostatniego szczytu G7 (prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump "jednym tweetem" unieważnił wspólną deklarację uczestników), może powtórzyć się na lipcowym szczycie NATO w Brukseli, Ischinger stwierdził, że to niewykluczone, jednocześnie wyrażając nadzieję, że amerykańska administracja w sposób przekonujący przedstawi Trumpowi fakty, a prezydent "wystarczająco je doceni". 

W ocenie dyplomaty, Sojusz Północnoatlantycki jest w kondycji najlepszej od lat, a Stany Zjednoczone nadal odgrywają wiodącą rolę w sprawach dotyczących obronności. 

 „W przeciwieństwie do kwestii związanych z handlem, w polityce bezpieczeństwa Amerykanie nie wystąpili w roli złego »psuja«, tylko maszerowali naprzód”-stwierdził rozmówca "Die Welt". 

Ischinger przyznał również, że wydatki Niemiec na obronność są zbyt niskie, choć można zastanawiać się, czy wyznaczony przez NATO cel (co najmniej 2 procent PKB na obronność) jest rozsądny, jednak Niemcy ten cel zaakceptowali, więc fakt, że w chadecko-socjalistycznej koalicji rządzącej tym krajem nie zostało to zatwierdzone jest "godny pożałowania". 

„Powinniśmy robić dla własnego bezpieczeństwa to, co konieczne, bo sami uważamy to za słuszne, a nie dlatego, że żąda tego Trump. Powinniśmy zachowywać się jak dorośli” – zaznaczył Ischinger.

yenn/PAP, Fronda.pl