Aleksiej Nawalny domaga się sankcji wobec oligarchów Putina. Polityka sankcji Waszyngtonu i szeroko rozumianego Zachodu wobec Rosji jest „chaotyczna i nieskuteczna”, mówi przywódca rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny w wywiadzie dla Financial Times.

„Oni powinni ogłosić sankcje przeciwko politycznym oligarchom. Wszystko inne to przekładanie papierków” – przekonuje założyciel Fundacji Walki z Korupcją (FBK).

Zachodnie sankcje obowiązują już wobec osób z najbliższego kręgu prezydenta Rosji Władimira Putina, w tym przedsiębiorcy i prezesa zarządu Strojgazmontaz Arkadija Rotenberga, właściciela prywatnej grupy inwestycyjnej Volga Group Giennadija Timczenki i szefa zarządu firmy Renova Wiktora Vekselberga.

Ale według Nawalnego, reżim sankcji nie wpłynął znacząco na styl życie ich rodzin za granicą.

„Wciąż absolutnie swobodnie mogą wyjechać za granicę” – powiedział polityk.

Jak przekonuje opozycyjny polityk, mądrze pomyślane sankcje przeciwko postaciom związanym z Kremlem sprawiłyby, że zwykli Rosjanie „podskoczyliby pod sufit” ze szczęścia. Nawalny dodał, że w taki sposób skalibrowane środki „przeciwko putinowskim oligarchom – wszelakim Abramowiczom i Usmanowym – byłyby prawdziwym ciosem dla kieszeni Putina”.

„Do tej pory tak się nie dzieje, ponieważ Zachód w osobach prawników i lobbystów, jest niestety bardzo chciwy na brudne oligarchiczne pieniądze. W Wielkiej Brytanii nic się nie dzieje przez chciwych prawników, którzy od wielu lat żyją z rosyjskich pieniędzy. Posłowie nie mogą nic zrobić, bo kraj zarządzany jest w sposób, który sprawia, że kocha rosyjskie pieniądze” – podsumował założyciel FBK.

Źródło: Kresy24.pl