Wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli ma wzrosnąć do 1000 zł, inaczej może dojść do strajku generalnego. To postulat Związku Nauczycielstwa Polskiego i sekcji oświaty Forum Związków Zawodowych. 

Na przyszły tydzień zaplanowane są negocjacje ze stroną rządową, dalszy przebieg spraw zależeć będzie od ich wyniku. W najbliższy poniedziałek z przedstawicielami związków zawodowych rozmawiać będzie szefowa MEN, Anna Zalewska. Jeżeli nie padnie zapewnienie o podwyżkach, niewykluczone jest wszczęcie sporu zbiorowego. Ostateczna decyzja ma zapaść 10 stycznia. Jeżeli nie uda się osiągnąć porozumienia, związki nauczycielskie mówią o strajku generalnym, polegającym na powstrzymaniu się od pracy. 

Związkowcy nie chcą jednak ujawnić, kiedy mieliby rozpocząć strajk, obawiają się bowiem zastraszania nauczycieli i kuratorów. Co więcej, wciąż liczą na porozumienie ze stroną rządową. Jeżeli dojdzie do tego ostatecznego rozwiązania, zamknięte zostaną przedszkola, szkoły podstawowe oraz średnie. Taką akcję strajkową w wypadku braku porozumienia zapowiedział w RMF FM prezes ZNP, Sławomir Broniarz. W ocenie związkowców, nauczyciele należą do najbardziej niedowartościowanych grup zawodowych w Polsce. Do negocjacji nie dołączyła oświatowa "Solidarność". 

Zgodnie z projektem rozporządzenia MEN w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia, płace zasadnicze nauczycieli wzrosną w tym roku w zależności od stopnia awansu zawodowego. Planowana wysokość podwyżek to kwota od 121 do 166 zł brutto. Jak wynika z tabeli będącej załącznikiem do projektu, wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym (stanowią oni około 96 proc. wszystkich nauczycieli) będzie wynosiło: dla nauczyciela stażysty – 2538 zł brutto (wzrost o 121 zł brutto). Nauczyciel kontraktowy zarobi 2611 zł (wzrost o 124 zł). Wynagrodzenie nauczyciela mianowanego wynosić będzie 2965 zł (wzrost o 141 zł), a nauczyciela dyplomowanego – 3483 zł (166 zł).

yenn/RMF FM, Fronda.pl