Nałęcz skomentował słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, jak się rzeczy mają: „nie ma Polski bez Kościoła, nie ma w Polsce innej nauki moralnej niż ta, którą głosi Kościół”.

Nałęcz uważa, że jest inaczej. Powód? Bo tak głosi polska konstytucja, dokument, który ogłoszono w 1997 roku za rządów postkomunistów. „Radziłbym, żeby pan prezes przeczytał konstytucję, chociażby preambułę do konstytucji. Jest tam wyraźnie powiedziane, że Polska nie jest tylko katolicka. Więc jeśli prezes tak mocno się zwraca ku Kościołowi, to bardzo bym go prosił, żeby czterema literami nie odwracał się do polskiej konstytucji” – powiedział Nałęcz.

Możemy tylko zapytać: co z tego, panie uczony profesorze historii, że konstytucja coś głosi albo czegoś nie głosi? Czy słowa preambuły dokumentu ogłoszonego 18 lat temu mają jakąś magiczną moc, która znosi tysiącletnią polską historię? Jako historyk dobrze pan wie, że tak nie jest. Wobec tego nie pozostaje panu nic innego jak uderzyć się w pierś i się pokazać, przyznając rację Jarosławowi Kaczyńskiemu. 

Bo jest przecież właśnie tak, jak mówił Kaczyński na Jasnej Górze: Nie ma Polski bez Kościoła. To, co reprezentują liberałowie, którzy w Boga nie wierzą, to nie jest polskość, ale jej nędzna karykatura. 

bjad