Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki odnosząc się do sprawy ujawnienia dokumentów dotyczących współpracy Lecha Wałęsy z SB, stwierdził, że ten fakt i to jak wyglądał okres transformacji ustrojowej w Polsce, położyły się cieniem na przyszłości III RP.

Morawiecki w rozmowie z "Gościem Niedzielnym" zauważył, że wiedza na temat współpracy Wałęsy z SB prowadzi nas nie tylko do wniosków odnośnie do osoby samego Wałęsy, ale mówi też wiele o tym, jak w istocie wyglądały przemiany w naszym kraju w latach osiemdziesiątych i później. 

Jak zaznaczył Morawiecki, Wałęsa w obliczu posiadania teczek przez Kiszczaka i ukrywjący swoją przeszłość, nie mógł być strażnikiem prawdziwych przemian ustrojowych oraz gospodarczych. 

Wicepremier podkreślił, że po 89 roku polski kapitalizm nie mógł rozwijać się w sposób naturalny i zdrowy. Wiele karier i majątków powstało właśnie dlatego, że odpowiednie osoby współpracowały, bądź pozostawały w pobliżu postkomunistów i nowej władzy, która jak się okazuje, cały czas pozostawała w pewien sposób zależna od poprzedniego systemu.

Zdaniem Morawieckiego kolejne ekipy rządzące po 89 roku rozstawiały swoiste parasole ochronne nad określonymi interesami, co nie miało wiele wspólnego z wolną zdrową konkurencją. 

"Jakże Wałęsa miałby protestować przeciwko rozkradaniu majątku narodowego, skoro ktoś ma w szafie materiały, którymi może szantażować jego i jemu podobnych członków aparatu władzy?" - pyta w wywiadzie retorycznie Morawiecki.

Jak dodał, obecne ujawnienie teczek Wałęsy daje polskiemu społeczeństwu szansę na poznanie prawdy i częściowe oczyszczenie z fałszywej historii III RP, której rozwój był kontrolowany przez postkomunistów. 

ds/"Gość Niedzielny"