- Nie chodzi o wycinanie drzew dla zysku, co sugerują niektóre media i ekolodzy. Chodzi o ratowanie puszczy, drzewostanów, siedlisk i gatunków, które są chronione prawem UE. Aby tak się stało, leśnicy muszą usuwać uschnięte lub usychające, zaatakowane przez kornika i inne patogenne owady drzewa -mówi minister środowiska, prof. Jan Szyszko w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.

Jak podkreśla minister środowiska, robi się to po to, żeby owady nie doprowadziły do obumarcia kolejnych drzew.

- Jeśli nie zrobimy nic, bardzo duża część puszczy będzie za kilka lat cmentarzyskiem drzew, z zanikłymi siedliskami i gatunkami ważnymi dla Wspólnoty Europejskiej - tłumaczy prof. Szyszko.

I dodaje, że w Puszczy Białowieskiej uschło już ponad 2,5 mln świerków.

- To jest jak epidemia, którą trzeba zatrzymać, żeby dalej się nie rozprzestrzeniała. (..) Jeśli nie zaczniemy działać, będzie jeszcze gorzej - podkreśla.

Szef resortu środowiska odnosi się również do krytyki, jaka na niego spadła po zaproponowaniu szkoleń dla dziennikarzy.

- Ja po prostu nie chcę, żeby zadawano mi takie pytania jak w Białowieży, gdy jeden dziennikarz pytał, czy wytniemy puszczę w pień, a drugi mówił, że igły, które w całości opadły ze świerków, odrosną na wiosnę. Chcę, żeby dyskusja dotyczyła meritum, a nie rzeczy z sufitu - mówi minister środowiska.

tg/Rz/wpolityce.pl