"Mają (red. Rosja) konkretne zapasy: amunicję, paliwo, jedzenie. Wszystko to aby rozpoczać agresję milinarną na pełną skalę" - mówił Stepan Połtorak, minister obrony Ukrainy.

W wywiadzie dla telewizji Pierwszy Kanał polityk potwierdził wcześniejsze stanowisko szefa sztabu generalnego Ukrainy Wiktora Mużenko, który w rozmowie z Reuters, że zagrożenie wojną jest największe od 2014 roku.

"Rosja miała 26 taktycznych grup batalionowych na granicy z Ukrainą. Dodała kolejne trzy, czyli teraz już 29. To jest prawie 100 tysięcy żołnierzy" - mówił Połtorak, podkreślając jak ogromne zagrożenie czai się tuż za granicami kraju.

Jednocześnie minister zauważył, że nie można mówić tu o ochotnikach czy terrorystach z nielegalnych republik Donbasu i Ługańska.

"To nie są po prostu nieprzygotowani, niewytrenowani ludzie. Oni zostali tu przemieszczeni. Ci żołnierze przeszli wspólne szkolenia bojowe" - podkreślił.

"Według danych wywiadowczych nie ma ich na całym odcinku granicy z Ukrainą, ale mają zdolności szybkiego przegrupowania (…). I tak robią to każdego dnia, przemieszczając samoloty bliżej granicy, rozmieszczając czołgi na naszej granicy, nowe oddziały" - podsumował Stepan Połtorak.

mor/Ukrinform.net/Fronda.pl