Kanclerz Niemiec, Angela Merkel wyraziła ubolewanie z powodu nawrotu antysemityzmu. Nie, nie w Polsce, ale... w jej własnym kraju! 

Jak podkreśliła szefowa niemieckiego rządu w orędziu z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci Ofiar Holocaustu, dziś w Niemczech "żadna żydowska instytucja nie może istnieć bez policyjnej ochrony". 

"To wstyd!"-zaakcentowała Merkel. Jak tłumaczyła w sobotnim orędziu, ochrony wymagają synagogi, żydowskie szkoły, przedszkola i inne instytucje. 

„To trudne do zrozumienia i zawstydzające”-oceniła kanclerz, podkreślając, że przeciwstawianie się „ze wszystkich sił antysemityzmowi" jest obecnie jej "codziennym zadaniem”, bowiem problemy takie jak "ksenofobia i nienawiść do innego" stają się coraz bardziej na porządku dziennym. Angela Merkel zaapelowala, aby wsłuchiwać się w głos osób, które przeżyły Holokaust.

„Dobrą przyszłość możemy budować tylko wówczas, gdy znamy przeszłość, i nie ulega wątpliwości, że nadal potrzebujemy tej wiedzy. Nie ma miejsca na antysemityzm w niemieckim społeczeństwie, którego podstawowymi wartościami powinny być otwarcie i tolerancja”-podkreśliła. 

I Niemcy mają czelność przypisywać Polakom antysemityzm? Warto jednak zwrócić uwagę, że za większość przestępstw i aktów nienawiści o podłożu antysemickim odpowiadają muzułmańscy imigranci. W czerwcu ubiegłego roku mocno podkreślił to prezydent Niemiec, Frank Walter Steinmeier. Z drugiej strony są neonaziści. Cezary Gmyz, korespondent TVP w Niemczech, kilka dni po Marszu Niepodległości w Warszawie, kiedy Polskę atakowano za rzekomy rasizm, opublikował na Twitterze oficjalne dane niemieckiego MSW dotyczące neonazistów w Niemczech:

 

Czy Polska dalej będzie atakowana przez lewactwo z całego świata, czy też ktoś wreszcie zauważy, że neonaziści są w każdym, nawet najbardziej cywilizowanym, postępowym kraju?

yenn/PAP, Twitter, Fronda.pl