Do resortu edukacji narodowej napływają skargi na dotychczasowy kanon lektur więc MEN planuje wprowadzić rewolucyjne zmiany. Tak wynika z ustaleń „Gazety Wyborczej”.

Resort edukacji ogłosił już konkurs „Książki naszych marzeń”, w ramach którego szkoły mogą zgłaszać listę książek, które chcieliby przeczytać uczniowie. Zgłoszenia poszczególnych lektur dokonywane za pośrednictwem strony internetowej resortu mają pomóc w ustaleniu nowego kanonu.

W podstawówce lektury mają wyrobić nawyk czytania, zaszczepić miłość do literatury. Niestety, często tak się nie dzieje – przekonuje w rozmowie z „Wyborczą” Joanna Dębek, rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Dotychczasowy kanon lektur spotkał się z ostrą krytyką. Część uczniów uważa, że lektury są  nudne i przestarzałe. Zdaniem zaś organizacji lewicowych i feministycznych, obecne lektury „powielają stereotypy, nie piętnują przemocy wobec kobiet”. W specjalnym raporcie Fundacja Punkt Widzenia przekonuje np., że dziewczynki w szkolnych lekturach oceniane są stereotypowo i mają stanowić jedynie „lutra, w których odbija się chłopięca wspaniałość”.

Jak przekonują niektórzy rodzice, „katorgą” było dla nich czytanie z dziećmi „Plastusiowego pamiętnika” oraz „Puca, Bursztyna i gości”. Dzieci podobno nie rozumieją treści tych lektur, dlatego o wiele bardziej wolałyby czytać m.in.: „Igrzyska śmierci” czy „Dziennik cwaniaczka”.

Doczekaliśmy czasów, kiedy to uczniowie będą dyktować, jakie lektury woleliby czytać? W takim systemie miejsca na wychowywanie i edukowanie pozostaje niewiele...

ed/Gazeta Wyborcza