"Internetowe paplanie, że PiS nic teraz nie zrobi, bo utracił senat nie ma żadnych podstaw logicznych i prawnych. Wszystkie, ale to dosłownie wszystkie ustawy, które przeszły w poprzedniej kadencji przeszłyby i w tej, z tą różnicą, że opóźniłoby się tempo legislacji"-pisze Piotr Wielgucki "Matka Kurka" na swoim blogu w serwisie Kontrowersje.net.

"Pierwsze komentarze po utracie większości przez PiS w senacie w wykonaniu, przepraszam za wyrażenie, masowego komentatora sieciowego, nie były niespodzianką. Ignorancja łamana na przekonanie o własnej genialności, ale to taka ignorancja, że żal patrzeć. Senat zablokuje wszystkie ustawy! Tak grzmiała internatowa ignorancja, chociaż mogła sobie wpisać jedno hasło do wyszukiwarki i sprawdzić, że to kompletna bzdura"-pisze bloger, odnosząc się do utraty przez Prawo i Sprawiedliwość większości w Senacie, przy zachowaniu samodzielnej większości w Sejmie. 

"O likwidacji senatu mówiło się od lat, miedzy innymi dlatego, że senat nie ma żadnej możliwości zablokowania ustaw, może jedynie zgłaszać poprawki, które sejm przyjmuje lub odrzuca większością bezwzględną, czytaj zwykłą większością."-zauważa Wielgucki, podkreślając, że obawy wielu internautów nie mają "żadnych podstaw logicznych i prawnych". 

"Wszystkie, ale to dosłownie wszystkie ustawy, które przeszły w poprzedniej kadencji przeszłyby i w tej, z tą różnicą, że opóźniłoby się tempo legislacji. Nie ma zatem najmniejszego zagrożenia, że jakakolwiek ustawa przegłosowana przez sejm, zostanie zablokowana przez senat, czyli PiS może nadal bez większych przeszkód wprowadzać dobre zmiany. Czy to oznacza, że wszystko wygląda tak kolorowo po przegrupowaniu sił w senacie. Niestety nie, w takim składzie i przy porozumieniu całego anty-PiS, towarzystwo jest w stanie wybrać sobie marszałka senatu, a to oznacza spore problemy, ponieważ marszałek może bardzo dużo"-zastrzega publicysta. W ocenie "Matki Kurki", choć Senat nie może zablokować ustawy, to może "przy pomocy rozmaitych kruczków prowadzić obstrukcję i to zgodnie z prawem". 

"Senat ma miesiąc na wniesienie poprawek do ustawy przesłanej przez sejm, jeśli tego nie zrobi ustawa przechodzi w takim kształcie, jaki zaproponował sejm. Z tej możliwości opozycyjny marszałek z całą pewnością korzystałby nieustannie. Pojawiły się też inne niedogodności i zagrożenia, które krążą po Internecie, część sensowna, część niegodna uwagi. Prawdą jest, że senat powołuje dwóch członków KRS, dwóch członków kolegium IPN i aż trzech członków Rady Polityki Pieniężnej"-czytamy na blogu Piotra Wielguckiego. 

"Tutaj rzeczywiście jest spory kłopot, ale najważniejsza w tym zestawie KRS nie jest zagrożona przez najbliższe trzy lata, ponieważ KRS powołano w kwietniu 2018 roku, a kadencja trwa cztery lata. Pozostaje jeszcze jedna kwestia, średniej wagi, gdzie też pojawiło się wiele nieporozumień. Otóż senat nie powołuje, ale musi wyrazić zgodę na powołanie: Rzecznika Praw Obywatelskich, Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Rzecznika Praw Dziecka, Generalnego Inspektora Danych Osobowych, Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej"-podkreśla bloger. 

"Co to oznacza, że senat wyraża zgodę? Dokładnie tyle, że wybór sejmu, podobnie jak przegłosowana ustawa, musi w ciągu miesiąca przejść przez ocenę senatu. Jeśli senat takiej oceny nie dokona, kandydaci są uznawani za powołanych na stanowiska. Gdy senat nie wyrazi zgody, sejm wybiera kolejnego kandydata. Pytanie do specjalistów jest takie, jak długo może trwać ta „zabawa”? Nie udało mi się doszukać przepisu, który by to regulował, nie twierdzę, że taki nie istnieje, może ktoś bardziej bystry do tego dotrze. Natomiast przy braku odpowiedniego przepisu lub w przypadku niejasnych zapisów dających pole do wiecznej obstrukcji, wiadomo, co należy zrobić. Przegłosować nową ustawę, że senat może najwyżej raz nie wyrazić zgody, a za drugim razem większością 2/3 głosów i po sprawie"-wskazuje publicysta.

"Utrata większość w senacie to nie jest korzystna sytuacja, nie ma co zawracać Wisły kijem. Komfortu legislacyjnego nie będzie i należy się spodziewać „ciamajdanów” w senacie, ale wszystko da się poukładać i cierpliwie czekać, aż się posypie „antypisowska” komitywa, co jest kwestią czasu. Być może już na starcie uda się wyjąć 1-2 senatorów, jednak od razu uprzedzam, że to nie będzie łatwe. Na trójkę niezależnych: Tyszkiewicz, Kwiatkowski, Gawłowski, nie ma co liczyć, z PSL jest „Misiek” Kamiński i Libicki. Jedyny kierunek to POKO, wbrew pozorom tylko tam istnieją realne szanse na przejęcie senatora. I tak by to z grubsza wyglądało"-podsumowuje Matka Kurka. 

Kontrowersje.net