Ze wszystkich afer i „afer” tylko z ostatnich dni, jedna jest szczególnie istotna, ale w moim przekonaniu niewłaściwie oceniana i co gorsze niedoceniana. Słowa Czarzastego o wyzwoleńczej Armii Radzieckiej mogą być szokujące dla pokolenia Internetu i smartfonów, ale moje pokolenie niestety uczyło się tych kłamstw na pamięć, we wszystkich szkołach i uczelniach. I to jest pierwszy, ważny fakt, który albo umknął w rytualnej nawalance albo nie został dostatecznie wyeksponowany. Czy zatem da się sprowadzić bolszewickie wywody Czarzastego do błędów i braków edukacyjnych? Nie, Czarzasty nigdy rekordzistą w teście IQ nie był, jednak aż taki głupi nie jest, aby nie widzieć, że propaguje kłamstwo. - pisze bloger Matka Kurka na portalu kontrowersje.net

Przekłamywanie historii na radziecką modłę, ma w Polsce długą, wielopokoleniową, tradycję, co z czasem stało się „prawdą” ideologiczną i identyfikacją plemienną. Szkoda strzępić język i klawiaturę na przywoływanie historycznych faktów, argumentów i nawet najbardziej podstawowych kryteriów moralnych. Nie o to w tym wszystkim chodzi, rzecz się rozbija o komunistyczne wyznanie wiary i w tym momencie każdą argumentację zastępuje bolszewicka mantra. W ogóle nie ma znaczenia, czy zwolennicy tezy wygłoszonej przez Czarzastego mają, czy też nie mają świadomości jak wielkim jest to kłamstwem i poniewieraniem Polski. Liczy się hasło bojowe, którym uruchamia się zwarte szeregi i rozpoczyna wojnę ludzi radzieckich z Polakami. Czarzasty nie zrobiłby nic, gdyby nie pół wieku PRL-u i tym samym pół wieku produkcji homo sovieticusa.

W tym miejscu warto obalić bzdurną „narrację” propagowaną nie tylko przez ludzi radzieckich, ale przez relatywistów, sensatów i pożal się Boże „polską profesurę”. Odpala się statystyki i metody eksterminacji narodu polskiego, aby wykazać, że Niemcy byli metodycznymi zbrodniarzami, co jest prawdą, ale nie w takim kontekście, że bolszewicy przy Niemcach to właściwie niewinne harcerstwo. Wskazałem zaledwie jeden z elementów szerszego bełkotu, dalej mamy porównywanie poziomu wolności i zniewolenia i jakżeby inaczej, odwołanie do getta i Auschwitz, czego nie da się porównać ze zbrodniami komunistycznymi w piwnicach na Rakowieckiej. Owszem, porównać się nie da, ale mimo wszystko się porównuje i znów w tym samym celu. Co tam dziesięć tysięcy pomordowanych w katowniach UB, czy nawet 100 tysięcy pomordowanych przez cały okres PRL. Niemcy to dopiero mordowali, przy nich o Ruskich nie ma co mówić.

 

W normalnych okolicznościach i w zdrowym społeczeństwie, Czarzasty zostałby wywieziony jak Jagna, na wozie z gnojem poza rogatki. W społeczeństwie dotkniętym półwieczną chorobą zwaną PRL-em, takie postawy gwarantują poklask i to na całkiem wysokim poziomie, gwarantującym polityczne sukcesy, w ramach, o zgrozo, demokratycznych wyborów. Czarzasty sam nie zrobiłby nic, ale z pomocą homo sovieticusa, który stanowi najmniej 30% populacji żerującej w i na Polsce, a także z „intelektualnym” wsparciem rozkraczonych „elit”, stał się liderem opinii. Choroba jest tak głęboka, że nawet część polskiej prawicy i to takiej z krwi i kości, jak to się pogardliwie mówi, bogoojczyźnianej, powiela bolszewickie kłamstwa i kultywuje bolszewickich „bohaterów”, choćby Jaruzelskiego, który „przeszedł cały szlak bojowy”.

Fałsz statystyczny i odwołujący się do formy zbrodni, polega głównie na tym, że skalą zbrodni i okrucieństwa niemieckiego, obniża się skalę zbrodni i okrucieństwo bolszewików. Niczemu innemu ten pozorny obiektywizm nie służy, co jest wynikiem zarówno peerelowskiej indoktrynacji, jak i koniunkturalizmu. Ciągle na „salonach” łatwiej zostać gwiazdą ekranu, profesorem, redaktorem naczelnym, dziennikarzem roku, głosząc „prawdę” bolszewicką, że Armia Radziecka wyzwoliła Polskę, niż mówiąc prawdę, że bolszewicy zastąpili Niemców w roli okupanta. Mało tego, szybciej można się wspiąć po szczeblach kariery nazywając bohatera Łupaszkę bandytą, a bandytę Jaruzelskiego bohaterem. Dopóki nie wymrze homo sovieticus lub chociaż będzie gatunkiem wymierającym, tacy jak Czarzasty i jeszcze gorsi od niego, będą robili karierę.

Matka Kurka/kontrowersje.net