Tomasz Wandas, Fronda.pl: Mija 7 lat od pogrzebu pary prezydenckiej. Wtedy w 2010 roku wielu przedstawicieli państw, odmówiło przyjazdu ze względu na złe warunki atmosferyczne. Czy jednak, gdyby naprawdę im zależało to przybyliby na pogrzeb? Dopytuję, gdyż byli tacy, którzy robili naprawdę wszystko, aby dotrzeć na uroczystość i faktycznie dotarli.

Magda Merta: Jeżeli chodzi o prezydenta Obamę to pamiętam, że przymiarki do przylotu były bardzo poważne. Bardzo dokładnie był sprawdzany teren, służby bezpieczeństwa prezydenta Obamy wyznaczyły miejsca w których mieli pełnić straż itp. Pamiętam też ogromne rozczarowanie dziennikarzy, którzy bardzo chcieli być na wieży Mariackiej, a okazało się, że nie mogą, bo nie zgodziła się na to ochrona prezydencka. Myślę, że trudno to dziś roztrząsać, na ile był to tylko pretekst, a na ile rzeczywisty powód. Podejrzewam jednak, że gdyby nie ta chmura znad islandzkiego wulkanu to liczba szefów państw zachodnich byłaby o wiele większa.

Co najbardziej Panią dotknęło, zabolało?

Mniej dotknęła mnie ta nieobecność przedstawicieli niektórych państw zachodu, niż na przykład nieobecność polskich władz na pogrzebie Havla, którą Czesi skomentowali tak, że Polacy nie pojechali na ten pogrzeb ponieważ Putin im nie pozwolił. Było to dla mnie nadzwyczaj bolesne. Jeżeli naród tchórzy i kolaborantów śmie takie zarzuty stawiać bohaterskiemu narodowi jakim jest Polska nie pozostaje nic innego jak być oburzonym i zniesmaczonym.

Czy jednak para prezydencka powinna spoczywać na Wawelu?

Po dziś dzień bardzo cenię sobie to, że prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka spoczywają na Wawelu, a nie gdzie indziej! Wszystko jedno, kto przyjechał na pogrzeb, a kogo na nim nie było, liczy się coś zupełnie innego.

Za PO-PSL Polacy mogli dostrzec, że retoryka Polski względem Kremla jest bardzo uległa, a czy teraz nie jest zbyt agresywna?

Jeżeli chodzi o agresywną, nieodpowiednią retorykę to bardziej byłam wtedy zniesmaczona tym co mówią o nas Czesi, co do Rosji mam natomiast zastrzeżenia przede wszystkim w związku z katastrofą Smoleńską. Nieodpowiednia uległość względem Rosjan w sprawie katastrofy smoleńskiej skutkuje do dziś. Natomiast co do dialogu jaki jest dziś prowadzony to nie jestem przekonana o tym, aby były to dyskusje agresywne. Wiele państw zachodnich dużo ostrzej rozmawia z Kremlem niż obecny polski rząd, a przyczyną tego jest sytuacja na Ukrainie i Białorusi. Nie wynika to oczywiście z negatywnego nastawienia państw Zachodu, tylko z agresji Rosji na terenie państw suwerennych.

Co sądzi Pani o najnowszych badaniach dotyczących katastrofy smoleńskiej? Wiemy już, że drzwi nie mogły tak głęboko wbić się w ziemię, musiały one zostać „wypchnięte” siłą wybuchu…

Z racji tego, że na bieżąco śledzę wiele ustaleń, wcale nie zdziwiły mnie te „najnowsze” fakty. Odgłosy detonacji pojawiają się na samym początku akt, wszyscy, którzy byli wtedy na płycie lotniska spójnie zeznawali, że słyszeli wybuchy – zatem informacja o wybuchu wcale nie jest niczym nowym.

Co dla Pani jest dziś istotne w związku z katastrofą smoleńską?

Ważne jest to, że nawet ci, którzy w mediach bronią teorii o zwykłym wypadku, wiedzą doskonale, że tak naprawdę doszło do wybuchu. Dyskusja będzie teraz w coraz większej mierze dotyczyć tego, jak doszło do tego wybuchu.

Dziękuję za rozmowę.