– Ujawnione zostaną prawdziwe nagrania załogi tupolewa. Te, które oddają rzeczywisty przebieg wypadków, a nie jakiś chaos, z którego nie można było wyłowić żadnego słowa – mówił w programie „Dziś wieczorem” TVP  szef MON Antoni Macierewicz, pytany o nagrania z Tu-154M, który leciał do Smoleńska. We wrześniu ma je ujawnić komisja powołana do zbadania katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.

 

Szef MON nie chciał powiedzieć co dokładnie znajduje się na nagraniach i jakie dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej zostały zgromadzone.

– To będą dowody takie, jakie przedstawi komisja wtedy, kiedy się zbierze, czyli we wrześniu. Gdybym je przedstawił teraz, to zapewne nie byłoby potrzeby zwoływania jej wtedy – powiedział.

Oszczędny w słowach był również w odpowiedzi na pytanie, czy nagrania, które ma ujawnić podkomisja, to te otrzymane od Łotwy lub Szwecji. – Być może będzie bliżej pewnego przekazu informacyjnego, jeżeli powiem, iż istotą jest to, że będzie można wszystko usłyszeć, że każde słowo będzie zrozumiałe i jasne, a nie trzeba będzie się domyślać, o co chodzi – powiedział. Podkreślił raz jeszcze, że nagrania te są jasne, zrozumiałe i przejrzyste.

Macierewicz odniósł się również do wyznań członków komisji Millera. – To jest bardzo ważny materiał. Będziecie mogli państwo usłyszeć, jak organizowano fałszerstwo tego, co zostało nazwane raportem państwa polskiego. Tu nic nie będzie udawane. Pokazuje, jak przygotowywano fałszerstwo. Sam byłem wstrząśnięty. Takiego cynizmu naprawdę dawno nie widziałem – powiedział.

Zaznaczył, że nie chciałby, aby wynikało z jego słów, że odpowiedzialność ogranicza się do szefa komisji, bo materiał „jasno mówi, z czyjego ramienia i na czyje polecenie występuje” – dodał. Nie chciał sprecyzować daty, kiedy komisja przedstawi nagrania. – Nie ja wyznaczam ten termin, tylko przewodniczący komisji – powiedział.

Z kolei według dziennikarza i publicysty onego Andrzeja Gajcego, "ujawnienie nowych, nieznanych wcześniej nagrań załogi tupolewa oraz dokumentów obciąży politycznie za katastrofę smoleńską całą Platformę Obywatelską, w tym urzędującego w Brukseli Donalda Tuska".

Gajcy wskazuje, że materiały przedstawione przez Macierewicza mają być materiałem "wystarczającym, aby rzucić istotne światło na przebieg i przyczyny katastrofy". Co więcej, odpowiedzialność ma spaść jasno na ówczesne władze, a zatem rząd PO i samego Tuska.

Dziennikarz pisze, że według jego informacji MON oraz MSZ zaprezentowały niedawno prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu materiały, które "mają wprost obciążać byłego premiera odpowiedzialnością za katastrofę". Chodzi tu o "grę Tuska z Władimirem Putinem dotyczącą podróży prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Katynia" jeszcze na długo przed feralną datą 10 kwietnia.

ol/TVP Info, Onet.pl, Fronda.pl