"Uważam, że na koniec tego tygodnia możemy mieć dobrych parę tysięcy przypadków zarażenia. Tak to wygląda gdzie indziej" - powiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski w rozmowie z Robertem Mazurkiem (RMF FM).

 

"Mamy modele innych krajów, które mają ten problem. Na pewno [będzie] znaczny wzrost zachorowań, na pewno dla niektórych będzie to tragiczne zachorowanie. Na pewno osoby powyżej 80. roku życia i osoby, które są chore, mają bardzo wysoką śmiertelność" - stwierdził Szumowski.

"Nie czuję żadnego powiewu optymizmu" - dodał.

Pytany, kiedy zacznie spadać liczba zarażonych powiedział, że nie wiemy, bo to pierwszy przypadek tego wirusa na świecie. Stąd mówienie, że będzie sezonowy jak grypa, jest wróżeniem z fusów. Szumowski podkreślił, że w Wuhan nie ma nowych przypadków, ale tam podjęto tak radykalne i drastyczne działania, jakich w żadnym europejskim państwie się nie podejmuje. Przyznał jednak, że w Polsce czy w Grecji, a zatem w tych krajach, w których wprowadzono poważne środki, przyniesie efekty bliższe azjatyckim niż zachodnioeuropejskim.

Szumowski wskazał też, że nie ma podstaw do terytorialnych zamknięć jakichś miast czy regionów. Uzasadnione byłoby to dopiero wówczas, gdybyśmy mieli taką sytuację, jak we Włoszech.

Jak podkreślił minister, jedynym sposobem ochrony jest siedzieć w domu, ewentualnie chodzić na samotne spacery, na przykład do lasu.

bsw/rmf24.pl